Dwa tygodnie temu lekarz opuścił areszt po wpłaceniu przez jego żonę 90 tys. zł poręczenia majątkowego. Od wpłacenia takiej kwoty poręczenia uzależnił sąd zwolnienie aresztowanego na trzy miesiące lekarza. Dzień po aresztowaniu sąd otrzymał potwierdzenie wpłaty pieniędzy i wydał nakaz zwolnienia. Na postanowienie o możliwości zwolnienia podejrzanego za poręczeniem majątkowym wniosła zażalenie się prokuratura. Sąd nie uwzględnił tego zażalenia i utrzymał w mocy swoje postanowienie. Podejrzany o korupcję Ryszard Cz. został zatrzymany 23 kwietnia. Podczas przeszukania jego gabinetu znaleziono pieniądze pochodzące ? według organów ścigania - z łapówek. Dwie z trzech osób, które je wręczyły je wręczających przyznały się do tych czynów, trzecia zaprzeczyła i ma zarzut wręczenia łapówki, ale nie przyznała się do winy. Krakowska prokuratura zarzuciła lekarzowi przyjęcie dziesięciu łapówek w różnych kwotach. Ryszard Cz. nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Stwierdził w nich, że trzy łapówki, które miał przyjąć od pacjentów w poniedziałek, tuż przed zatrzymaniem przez policję, pozostawiono mu "na siłę" na biurku. Wyjaśnił, że "gdyby miał czas, wpłaciłby je na którąś z fundacji". Twierdził, że innych przypadków nie było, bo sprzeciwiał się im skutecznie. Prokuratura domagała się aresztowania ordynatora, motywując swój wniosek obawą matactwa i wysokim zagrożeniem karą. Za korupcję grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.