- To był człowiek wierny Panu Bogu, Kościołowi i tym, którym służył - powiedział kard. Dziwisz na zakończenie mszy św. odprawionej w parafii pw. Matki Bożej Pocieszenia w Wierzchosławicach. Metropolita krakowski podkreślił, że praca kierowcy Karola Wojtyły nie była łatwa. - Karol Wojtyła był człowiekiem świętym, ale i wymagającym - mówił kard. Dziwisz. Przypomniał, że Józef Mucha tak jak mógł, strzegł śledzonego przez SB kard. Wojtyłę i starał się wyjeżdżając z kurii tak gubić ślad, by funkcjonariusze nie widzieli dokąd kardynał jedzie, zwłaszcza na wakacje. - Także i je korzystałem z jego usług. Tyle, ile służył kard. Wojtyle, służył i mnie. Panie Józefie, dziękuję - powiedział kardynał Dziwisz. Sylwetkę Józefy Muchy przypomniał w homilii bp pomocniczy diecezji tarnowskiej Andrzej Jeż. Józef Mucha zmarł 8 lutego. Miał 89 lat. Został pochowany na cmentarzu w Wierzchosławicach. W 1947 r. Mucha dzięki pomocy wuja został zatrudniony jako kierowca w "Tygodniku Powszechnym", a stamtąd został wkrótce przeniesiony do pracy w krakowskiej kurii. Był osobistym kierowcą kard. Adama Stefana Sapiehy, a po jego śmierci abp. Eugeniusza Baziaka. Przez 16 lat woził arcybiskupa, a później kard. Karola Wojtyłę, z którym przejechał blisko pół miliona kilometrów. Mucha wspomniał w licznych wywiadach, że metropolita krakowski bardzo dużo czytał. W każdą podróż zabierał dwie teczki książek, które czytał podczas jazdy korzystając z zamontowanego w samochodzie pulpitu i lampki. Wojtyła nie miał prawa jazdy, z kierowcą jeździł najpierw warszawą, potem oplem admirałem, a także wołgą. W zeszłym roku Józef Mucha uczestniczył w Rzymie w beatyfikacji Jana Pawła II. Mówił wówczas, że kard. Wojtyła był dla niego jak ojciec i zawsze się o niego troszczył. - Bardzo go szanowałem. Starałem się, żeby samochód, którym jeździliśmy, zawsze był sprawny. Po wyjeździe do Rzymu prowadził ze mną korespondencję. Ostatni list papieża dostałem od kard. Dziwisza dzień przed śmiercią Jana Pawła II. On zawsze był dla mnie człowiekiem świętym - powiedział. Po wyborze metropolity krakowskiego na papieża Mucha jeszcze przez 13 lat pracował jako osobisty kierowca kard. Franciszka Macharskiego. W 1991 r. przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Wierzchosławicach, rodzinnej wiosce swojej żony.