Nielegalny handel to prawdziwa plaga zakopiańskiego deptaka. Na każdym kroku można spotkać sprzedających sznurówki, pieski na druciku, pamiątki "made in China" czy podrabiane oscypki. W sezonie trudno jest przecisnąć się między porozkładanymi stolikami i straganami. Dotąd Straż Miejska nie mogła sobie z nimi poradzić. Dziś do akcji weszli ochroniarze. Chodzą po deptaku i sprawdzają, kto ma odpowiednie zezwolenia. Jeśli ktoś handluje bez uprawnień, wzywana jest Straż Miejska i policja. Co na to handlarze? - Będzie wojna - mówi handlująca oscypkami - nie rusem się! Góralka, która od kilkudziesięciu lat sprzedaje oscypki przed kościołem parafialnym, nie zamierza się usunąć nawet pod presją ochroniarzy, którzy nie wydają się przejęci tymi groźbami. - Robimy co do nas należy - tłumaczą. Kto wygra tę wojnę "krupówkową"? Czas pokaże...