Już kilka tygodni temu strażnicy miejscy rozdawali na placu Szczepańskim ulotki ostrzegające przed wodą z fontanny, a przy niektórych wodotryskach pojawiły się tabliczki z napisem "zakaz kąpieli" - ustawione przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Akcja nie przyniosła żadnych rezultatów - w upalne dni nie tylko dzieci, ale i dorośli beztrosko ochlapują się taką wodą. Sanepid ostrzegał także z uwagi na to, że woda w fontannach płynie w obiegu zamkniętym i można było w ciemno podejrzewać, że mnożą się w niej bakterie. Teraz jest to już pewne, gdyż, po raz pierwszy, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna zbadała wodę w pięciu krakowskich fontannach. - Wyszło fatalnie - poinformował Adam Jędrzejczyk, powiatowy inspektor sanitarny w Krakowie. Woda w fontannie czysta nie jest? Tylko nieliczne krakowskie fontanny mają obieg otwarty, czyli podłączone są do wodociągu i kanalizacji, to znaczy, że cały czas tryska z nich taka woda, jaką mamy w kranach. Dotyczy to m.in. "żaczka" na placu Mariackim (tryska tylko w godz. 8 - 22) i fontanny na placu Wolnica. W systemie zamkniętym działa od dawna m.in. fontanna na Plantach przy ulicy Basztowej, także ta koło filharmonii (wodny fortepian), w parku Krakowskim, przy al. Mickiewicza (koło Uniwersytetu Rolniczego), na placu Niepodległości, Marii Magdaleny oraz w parku 1000-lecia. Niedawno przybyła fontanna na pl. Szczepańskim. Obieg zamknięty oznacza, że woda wpuszczana jest do systemu i krąży w nim - ta sama - przez mniej więcej miesiąc, nim następuje jej wymiana. Gdy krąży nie jest oczyszczana, a jedynie filtr zatrzymuje, przed pompą, większe zanieczyszczenia. Przy ulicy Basztowej, gdzie jest duży zbiornik, za jednym razem potrzeba około 800 metrów sześciennych wody, w parku Krakowskim ok. 1000. Po kilku tygodniach woda jest wypuszczana, zbiornik myty i napełnia się go nową wodą. ZIKiT, czyli zarządca, zaleca więc, by fontanny oglądać, a nie wchodzić do nich czy pić z nich wodę. I to bez względu na to, czy woda krąży w nich w obiegu zamkniętym czy otwartym, czyli jest prosto z wodociągu. Kąpiel w fontannie wykroczeniem nie jest, ale... Woda w fontannach nie jest badana, także pod względem bakteriologicznym, a z pewnością kwitnie w niej "życie", zwłaszcza gdy rośnie temperatura. Nawet w przypadku tych, które mają obieg otwarty, trzeba brać pod uwagę to, że z fontanny piją ptaki, wchodzą do nich zwierzęta itd., więc rozwijają się tam liczne drobnoustroje. Także sanepid odradzał korzystanie z wody z fontann w jakimkolwiek celu, gdyż w wysokiej (choć nie tylko) temperaturze wszystko rozmnaża się bardzo dobrze. Wskazywano, że można nabawić się m.in. poważnych schorzeń skórnych, w tym grzybic, a wypicie takiej wody może poważnie zagrażać zdrowiu (problemy żołądkowo--jelitowe)/ Woda jest z wodociągu, ale z uwagi na to, że krąży w obiegu zamkniętym musiałaby być dodatkowo uzdatniana. Dochodzi też do wtórnego zanieczyszczania wody - np. gdy, jak na pl. Szczepańskim, spływa z nawierzchni placu. Jeszcze w czerwcu strażnicy miejscy rozdawali na placu Szczepańskim ulotki ostrzegające przed wodą z fontanny; informowano, że fontanna nie jest wyposażona w system odkażania wody, a w wodzie mogą znajdować się drobnoustroje chorobotwórcze; dodano, że są w niej natomiast substancje chemiczne, które mają zapobiegać powstawaniu glonów. - Kąpiel w fontannie wykroczeniem jednak nie jest i Straż Miejska interweniuje jedynie w sytuacji zakłócania spokoju, picia alkoholu, niszczenia fontanny oraz nieobyczajnych wybryków - mówi Marek Anioł, rzecznik SM. - Fontanny nie są kąpieliskami, więc woda w nich nie jest badana. Postanowiliśmy jednak poprzeć nasze przypuszczenia - badaniami, gdyż w tym roku wyjątkowo dużo osób ochładza się w ten sposób. Fatalne wyniki badań - sanepid ostrzega Wyniki okazały się fatalne - mówi dyrektor Jędrzejczyk. Pobrano wodę do badań laboratoryjnych z pięciu fontann - przy ul. Basztowej, w Rynku Podgórskim, parku Krakowskim, al. Mickiewicza (Uniwersytet Rolniczy) oraz pl. Szczepańskim i okazało się, że żadna nie nadaje się do "kąpieli". - W czterech próbach stwierdzono obecność bardzo dużej ilości gronkowców koagulazododatnich (chorobotwórczych) - nawet do 270 jednostek w 100 mililitrach wody - dodaje przedstawiciel sanepidu. Tylko w jednej było nieco lepiej, ale okazało się, że tylko z tego powodu, że dzień wcześniej była tam prowadzona dezynfekcja. Obecnie wprawdzie nie ma żadnych norm jeśli chodzi o gronkowce, ale gdy sanepid znajduje w wodzie basenu czy normalnego kąpieliska nawet jedną jednostkę - ostrzega prowadzącego kąpielisko i zaleca dezynfekcję. - Przyjęliśmy, że w takiej wodzie, z której korzystają mieszkańcy, powinno być "zero jednostek"; można więc powiedzieć, że w fontannach było 270 razy za dużo gronkowca. A jeśli wziąć nawet dawne zalecenia Państwowego Zakładu Higieny, to tamta "norma" została przekroczona prawie 150-krotnie - dodał Jędrzejczak. Wodę badano, by ludzie mieli świadomość Dyrektor Jędrzejczyk twierdzi, że badania zrobiono po to, by ludzie mieli świadomość, że się narażają, że nie jest to tylko mówienie w ciemno, że woda może być niebezpieczna: - Teraz pokazaliśmy, co jest w tej wodzie. Dodano, że w tym przypadku "zażywanie kąpieli wodnej" w fontannach o takim nagromadzeniu drobnoustrojów może doprowadzić do wystąpienia objawów chorobowych wywołanych przez gronkowce - zakażenia skóry, infekcji ran i dróg oddechowych, liszajca, jęczmienia, czyraków... W niektórych miastach fontanny korzystają wyłącznie z bieżącej wody. Nie daje to jednak pewności, że jest całkowicie bezpieczna (czysta), gdyż może dochodzić do jej wtórnego zakażenia. Trzeba też brać pod uwagę sprawy finansowe. - Przy obiegu zamkniętym woda kosztuje nas miesięcznie około 20 tysięcy złotych, w przypadku otwartego - byłoby to przynajmniej dziesięć razy tyle - mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Roczne utrzymanie fontann kosztowało w Krakowie około 300 tysięcy złotych. J.ŚW jswies@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Armia ślimaków zdobywa Dębno Wieża niezgody Koalicja przeciw dopalaczom