19 i 21-latek zostali zatrzymani już ubiegłej nocy. Mieli w organizmie 1,5 promila alkoholu, dlatego śledczy czekali, aż wytrzeźwieją. Dziś było już możliwe przewiezienie ich przed oblicze prokuratora. Mężczyźni są przesłuchiwani, prawdopodobnie usłyszą też zarzuty. Odpowiadać będą między innymi za ranienie nożem sześciu osób: pięciu studentów oraz ochroniarza, który stanął w ich obronie. Lekarze wciąż walczą o życie rannych studentów. Jeden z nich jest w stanie krytycznym. Piąty student zgłosił się na policję wczoraj. Nie ma poważnych obrażeń. Zdecydował się złożyć zeznania, kiedy sprawa nocnych zajść została nagłośniona. Pracownik ochrony ma rany cięte dłoni. Napastnicy nie potrafią wyjaśnić swojego zachowania. Podczas przesłuchania na policji nie wyrazili żadnej skruchy. - To zdeklarowani bandyci i tak też się zachowują. To był atak furii. Być może jeden drugiemu coś powiedział albo się krzywo popatrzył. Wyciągnęli noże, zaczęli ciąć na prawo i lewo, praktycznie każdego, kto im podszedł po rękę - mówi w rozmowie z RMF FM insp. Dariusz Nowak z małopolskiej policji. Jeśli prokurator zgodzi się z zarzutami, jakie policjanci stawiają bandytom, będzie im grozić do 25 lat więzienia. Tragiczny finał krakowskich juwenaliów Do awantury doszło około 3 w nocy z piątku na sobotę. Na jednej z imprez w klubie studenckim pojawiło się dwóch mężczyzn. Obaj byli pijani i agresywni. Wyraźnie szukali zaczepki. Zaatakowali bawiących się studentów, którzy uciekli do pobliskich akademików. Napastnicy dogonili ich i zadali ciosy nożami. W sobotę do szpitali trafiło czterech studentów. Lekarze określili stan dwóch z nich jako bardzo ciężki. Dziś wyszło na jaw, że poszkodowane są kolejne dwie osoby, piaty student oraz ochroniarz, który stanął w obronie bawiącej się młodzieży. Agresorzy zostali zatrzymani przez policjantów wspólnie z pracownikami ochrony akademika. Jak powiedział nam inspektor Dariusz Nowak z małopolskiej policji, obaj mężczyźni mają bogatą kartotekę kryminalną. Jeden z nich jest mieszkańcem Krakowa, drugi pochodzi z pobliskiej miejscowości. Nie są studentami krakowskich uczelni.