W czerwcu trzech zamaskowanych mężczyzn zrabowało biżuterię wartą ponad 400 tysięcy złotych. Policjanci zatrzymali podejrzanych, w śledztwie pojawił się jednak nowy trop. Już kilka dni po napadzie, śledczych zaczęło zastanawiać doskonałe wręcz rozeznanie bandytów, którzy dobrze wiedzieli co i kiedy dzieje się w sklepie, jak ułożona jest biżuteria, gdzie są najcenniejsze kamienie, kiedy pojawiają się pracownicy. Bandyci znali też zwyczaje ochroniarzy; wiedzieli kiedy pojawiają się w konkretnych miejscach centrum handlowego. Te informacje mogli oczywiście zdobyć sami, ale wymagałoby to długiej obserwacji i mogłoby to narazić ich na zdemaskowanie przez liczne kamery. Dlatego też policjanci byli pewni, że złodziejom pomagał ktoś z wewnątrz, a dokładnie jeden z byłych pracowników ochrony. Według informacji reportera radia RMF, nad ranem policjanci weszli do jednego z mieszkań w Krakowie i zatrzymali młodego mężczyzną, który do niedawna pracował jako ochroniarz w tym centrum handlowym. Policja nie chce na razie podawać żadnych szczegółów, ale - według ustaleń reporterów - zatrzymany to kolejny członek grupy, która napadała na salon jubilerski. Do napadu doszło w połowie czerwca. W ciągu niespełna 40 sekund napastnicy obezwładnili personel sklepu, a następnie rozbili młotkami kilka gablot, z których zrabowali najbardziej cenne przedmioty.