Po czwartkowej burzy w Tatrach do nowotarskiego szpitala trafiło łącznie dziewięć osób: trzy na oddział chirurgiczny, również trzy osoby na oddział chirurgii urazowo-ortopedycznej, dwie osoby na oddział neurochirurgii i jedna osoba na oddział internistyczny. "Stan pacjentów jest stabilny. W nocy trzy osoby były operowane. Operacja polegała na usuwaniu odłamków skalnych z kości i zabezpieczenie ran. Jeden z pacjentów w wyniku uderzenia pioruna miał oskalpowane podudzie. 21-latek z urazem czaszkowo-mózgowym czeka na operację. Jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Wymaga odbarczenia z uwagi na wklinowanie łuski kości do tkanki" - powiedziała dyrektor ds. medycznych szpitala im. Jana Pawła II w Nowym Targu Aleksandra Chowaniec. "Rany ciężkie do leczenia" 21-latek jest najciężej ranną z osób, które trafiły do nowotarskiego szpitala. Osoby, które w nocy przeszły operacje są w stanie stabilnym. W wyniku uderzenia pioruna do nowotarskiego szpitala trafiło kilka osób z poparzeniami. "Często są to rany łączone, oparzeniowe z urazami wielonarządowymi. Rany powstałe w wyniku uderzenia pioruna są bardzo ciężkie do leczenia. To na razie pierwsza doba ich pobytu w szpitalu. Nie możemy określić jeszcze jak długo tu pozostaną. To są osoby przyjezdne z różnych części Polski i zdajemy sobie sprawę, że będą chcieli szybko wrócić do swoich domów, jednak ich stan musi się poprawić. Myślę, że po weekendzie będziemy mogli ocenić, jak długo jeszcze pozostaną w szpitalu" - dodała lekarz Aleksandra Chowaniec.