Równocześnie motocyklowe środowisko przez swoją reprezentację zaczęło się starać o teren na treningi. O zmianie przeznaczenia funduszy komendant już poinformował burmistrza. - Nowy Targ stał się dla innych miast wzorcowy w rozwiązywaniu tych problemów - mówi burmistrz Marek Fryźlewicz po miesiącu od rozpoczęcia ofensywy przeciwko sprawcom wyścigów niebezpiecznych dla innych użytkowników dróg i gorczańskich szlaków, a zwłaszcza dla spacerowiczów na wałach Dunajców i pod skarpą lotniska. - Ostatnio mieliśmy sygnał z Częstochowy, bo tam z kolei rozjeżdżają Jurę. Akcja zainicjowana przez burmistrza i uskuteczniana z pomocą policji, straży miejskiej oraz Straży Granicznej, która - dysponując szybszymi pojazdami - włączyła się w czwartkowe i sobotnie patrole, już przyniosła pewne efekty. Kilku "rajdowców" zostało ukaranych, bo niezarejestrowanymi pojazdami nie wolno się poruszać po drogach publicznych, a jeden z quadowców został przyłapany na jeździe w stanie nietrzeźwym. Nic jednak bardziej nie zdyscyplinuje tego towarzystwa niż systematyczność działań. Dlatego policja chce też sprzętowo nadążyć za sprawcami naruszeń porządku w ruchu drogowym i zagrożeń dla pieszych. Ponieważ samochody dobrych marek (kia i nissan), kupione przy partycypacji samorządów, ma już od zeszłego roku, nabyła też dwa dużej mocy motory BMW - teraz pomyślała o lżejszych motorach crossowych. W międzyczasie reprezentacja tej części motorowego środowiska (liczącego na Podhalu ok. 1000 osób), która chciałaby uprawiać swój sport, nie wchodząc w kolizję ze służbami mundurowymi - spotkała się z burmistrzem w sprawie możliwości pozyskania terenu. Motorowcom chodzi o grunty za sortownią odpadów przy wschodniej granicy miasta, będące "spadkiem" po nieistniejącym już Podhalańskim Związku Gmin i stanowiące współwłasność samorządów. Co na to wójtowie - okaże się podczas spotkania z nimi planowanego w najbliższym czasie. asz