Strażacy ustawili w rowie specjalne zapory, do których cały czas spływa oleista substancja; uzbierali jej już kilka beczek, a to prawdopodobnie jeszcze nie wszystko. Ratownicy cały czas starają się znaleźć źródło skażenia. Jest to dosyć trudne, bo do przeszukania mają kilkaset metrów kwadratowych terenu z wieloma studzienkami kanalizacyjnymi. Od rana na lotnisku obraduje sztab kryzysowy, dziś dołączyli do niego także specjaliści z firmy zajmującej się neutralizacją skażeń. Zostali oni sprowadzeni do Nowego Targu aż z Poznania. Do wieczora mają przedstawić swe ekspertyzy. Wstępne oceny są jednak optymistyczne: po wykonaniu kilku odkrywek na terenie byłej rafinerii okazało się, że pod 30-centymetrową warstwą przesiąkniętej ropą ziemi znajduje się nieprzepuszczalna warstwa. Substancja dostała się więc prawdopodobnie do kanalizacji burzowej i stamtąd będzie ją łatwiej usunąć. W przyszłym tygodniu mają się tym zająć odpowiednie firmy. Dokładne koszty likwidacji skażenia nie są znane, jednak już wiadomo, że będą bardzo duże.