- To film bardzo osobisty. W trakcie pracy odkryłem nie tylko wiele wspaniałych cech charakteru papieża, ale też wielkie rzeczy, których dokonał dla Kościoła i całego świata. To była dla mnie niezwykła podróż przez historię - powiedział na piątkowym spotkaniu z twórcami filmu Jarosław Szmidt, który jest jego reżyserem i autorem zdjęć. Kluczowe miejsce w filmie zajmują ekskluzywne wypowiedzi autorytetów różnych wyznań, osobowości ze świata mediów, kultury, nauki i polityki. - Kiedy miałem jakieś trudności, kiedy potrzebowałem pomocy, mówiłem sobie: "Jest przecież mój papież. Myślę, że on mógłby mi pomóc" - wspomina przed kamerą Jana Pawła II pogodnie uśmiechnięty duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV. - Bez ojca świętego nigdy byśmy się nie zorganizowali i nigdy nie wygrali z komunizmem - twardo mówi Lech Wałęsa. - Fascynowało go wszystko to, co podoba się młodym: muzyka, aktorstwo, taniec, śpiew. Nikt nie spodziewałby się tego po papieżu. On przekroczył ważną barierę, barierę papieskiego formalizmu - uznał w filmie włoski aktor Raul Bova. W dokumencie Schmidta występuje także osobisty sekretarz papieża kard. Stanisław Dziwisz, który wspomina jego odwagę i to, że potrafił wyzwalać innych od lęku. Z kolei światowej sławy tenor Placido Domingo opowiada o jednoznaczności, z jaką Jan Paweł II potępiał niesprawiedliwość oraz o niezwykłej poetyckiej wrażliwości w widzeniu i opisywaniu świata. O niezwykłej umiejętności i charyzmie Jana Pawła II pozwalającej gromadzić milionowe rzesze młodzieży opowiadają m.in. b. prezydent Włoch Francesco Cossiga i kard. Paul Poupard, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. Do tej pory film był przedpremierowo pokazywany w Watykanie oraz w areszcie śledczym na Białołęce w Warszawie. - I to jest różnica. Bo nie jest wielkim wyzwaniem pokazywać ten film wśród absolutnych entuzjastów Jana Pawła II, ale trudniej było w więzieniu na Białołęce, gdzie na pokaz przyszło 40 facetów, którzy odbywają nieraz dosyć ciężkie wyroki i mają do papieża raczej chłodne podejście. Ale widząc na ich twarzach skrywane wzruszenie zdałem sobie sprawę, że warto było poświęcić wiele miesięcy pracy nad filmem - opowiadał reżyser. Filmową opowieść, jako narrator prowadzi Krzysztof Ziemiec, znany dziennikarz telewizyjny, wielokrotnie relacjonujący w przeszłości papieskie pielgrzymki, który przekazał Polakom pierwsze wiadomości o śmierci Jana Pawła II. Wraz z nim widzowie podążają śladami papieskich pielgrzymek, ukazując piękno krajobrazów, ludzi i nadzieję, którą budził w całym świecie. Zdjęcia malowniczych pejzaży oraz wspaniałych zabytków architektury zrealizowano m.in. w Polsce, we Włoszech, Watykanie, Ziemi Świętej, Meksyku, Boliwii, Zambii, Botswanie oraz na Malcie. - Film jest wzruszający. Widziałem go już kilka razy, a przecież też w nim grałem. Byłem przy każdej scenie, która była kręcona. Na planie filmu spędziłem ponad miesiąc, a mimo to do dziś robi on na mnie tak duże wrażenie, że po prostu lecą mi łzy jak małemu dziecku. To wszystko, czyli papież, jego życie i osoba, zdjęcia i muzyka Michała Lorenza tworzą taką całość, że nikt nie pozostanie obojętnym, a większość będzie płakała - powiedział na spotkaniu Ziemiec. - Czym ten film ma się różnić od innych, których przecież o papieżu powstało już bardzo dużo? Po pierwsze wydaje się bardziej wzruszający, ale po drugie i to jest najważniejsze - wykorzystano w nim wiele niepublikowanych dotąd materiałów - dodał. Scenariusz filmu - wspólnie z Schmidtem - napisał Mariusz Wituski. - W filmie papież jest pokazany w trochę innym wymiarze, nie takim polonocentrycznym. Chciałem go pokazać jako człowieka światowego, który nie nosi tej polskości na piersi i jest człowiekiem, którego np. Meksykanie również uważają za swojego papieża. Mówią: "Polak tak, ale Meksykanin przede wszystkim" - mówił Wituski. Podkreślił, że pracę nad scenariuszem ułatwił fakt, że pontyfikat Karola Wojtyły jest bardzo dobrze udokumentowany. - Ale i tak udawało nam się odkrywać humorystyczne momenty np. kiedy papież głośno kichnął. Wszyscy zebrani wokół niego kardynałowie na chwilę zamarli, a papież na to, że "kichnięcie również może być ekumeniczne". - To też chciałem pokazać, że Jan Paweł II umiał dowcipnie reagować na różne - niekiedy zabawne, a czasem trudne sytuacje i często poprzez swoje poczucie humoru rozładowywał napięcie. Bo on taki był i w filmie to jest, że on był kimś normalnym i naturalnym - dodał Wituski. Podkreślił też, że podczas produkcji dokumentu ekipa filmowa nie miała żadnych trudności z dotarciem do znanych osób. - Placido Domingo aż się zagadywał. Bliscy współpracownicy papieża - co widać na ekranie - wspominają go z wyraźnym wzruszeniem. I to się czuje do dzisiaj po paru latach - nie potrafią oni opanować wzruszenia wspominając własne doświadczenia - wspominał scenarzysta. W filmie wykorzystano archiwalne nagrania filmowe i dźwiękowe m.in. zdjęcia z pielgrzymki papieża do zniewolonej komunistycznym reżimem Polski w 1979 r. oraz jego ważne słowa wygłoszone podczas pobytu w Warszawie. "Wołam wraz z wami wszystkimi. Niech zstąpi duch twój. Niech zstąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Amen" - powiedział wówczas papież wzmacniając tym samym siłę Polaków do przeciwstawienia się władzy PRL.