Gdy ktoś trzy razy wpisze niewłaściwe dane, system automatycznie się zablokuje i nie będzie można go odblokować bez kontaktu z infolinią. A tam tożsamość danej osoby będzie weryfikowana za pomocą pytań dodatkowych. To ma uniemożliwić dostęp do adresu tym, którzy chcieliby odgadnąć cudze dane. Nie chroni jednak przed tymi, którzy te dane z jakichś powodów mają i dalej po wprowadzeniu NIP-u i PESEL-u wyświetla się adres. Dlaczego tak musi być? By uniknąć literówek. - System odrzuciłby natychmiast taki źle zapisany adres - tłumaczy rzecznik GUS-u Artur Satora. Ale jak się nieoficjalnie dowiedziała reporterka RMF FM, problemem są też pieniądze. System, w którym adres trzeba by było wpisać i dopiero później potwierdzić wymagałby większej pamięci operacyjnej i większych nakładów. Spis powszechny "na raty" Spis ma być podzielony na kilka etapów. Do 16 czerwca potrwa tzw. samospis internetowy, z którego mogą skorzystać wszyscy. W kolejnym etapie, od 8 kwietnia do 30 czerwca, telefonicznie spis będą przeprowadzać ankieterzy. W tym samym okresie bezpośrednie wywiady przeprowadzą rachmistrzowie spisowi.