Nowohucianie boją się o swoje zdrowie. Pani Barbara przekonywała nas, że to na pewno jakieś szkodliwe rtęciowe odpady, którymi musi oddychać. Zdenerwowana była nie tylko ona. - Choć powiadomiliśmy wszystkie kompetentne służby, nikt nas nie słucha - skarżył się pan Bronisław - czytamy w "Polsce - Gazecie Krakowskiej". Pojechaliśmy na Willowe. Poradzono nam, aby podejść pod pocztę. Faktycznie, naszym oczom ukazał się srebrzysty chodnik. Mieniące się w słońcu drobinki pokrywały dosłownie wszystko. Liście drzew, samochody i trawę. Starszy mężczyzna wychodzący z budynku powiedział nam, że to opiłki metalu z kombinatu. - Pracowałem tam, to wiem co huta wyrzuca kominami - stwierdził. - To nie jest pierwszy raz. Tutaj bardzo często mamy różnego rodzaju zapylenie - dodał. Teresa Murowana pracująca w pobliskim przedszkolu powiedziała, że to osiedle jest wyjątkowo często narażone na hutnicze opady. - Nie sądzę, aby tu zdrowo się tu mieszkało i pracowało, to widać gołym okiem - zauważyła. Ekspedientki z pobliskiego sklepu ogrodniczego dodały, że od rana czują się źle i prawdopodobnie to efekt zapylenia. - Tutaj nie opłaca się myć samochodów - opowiadała pani Basia. - Po jednym dniu są pokryte warstwą hutniczego kurzu. Sprawdziliśmy czy podobne opady były na innych osiedlach Nowej Huty. Alina Maciejewska z os. Ogrodowego też była załamana. Podkreślała, że przez ten opad z huty nawet nie stara się wywieszać prania, bo rano byłoby czarne. W Małopolskim Inspektoracie Ochrony Środowiska dowiedzieliśmy się, że błyszczący osad to grafit. Inspektor Kazimierz Liszka przyznał, że takich zanieczyszczeń nie powinno być w powietrzu. Uspokoił jednak, że grafit nie powinien nikomu zaszkodzić. Jest bowiem mniej szkodliwy od sadzy. - Prawdopodobnie doszło do niekontrolowanej emisji - stwierdził. Zarząd kombinatu przekazał nam, że system monitoringu oddziału ArcelorMmittal Poland, nie wykazał żadnej awarii urządzeń produkcyjnych. Stacje monitoringu Inspektoratu Ochrony Środowiska zanotowały podobny, kształtujący się poniżej dopuszczalnych norm poziom zanieczyszczeń. Świadczy to o tym, że na terenie huty nie doszło do awarii, w wyniku której wzrósłby poziom zanieczyszczeń. Andrzej Krzyształowski, rzecznik prasowy Huty dodał, że wysoka temperatura oraz brak deszczu powodują kumulację zanieczyszczeń w powietrzu. Zauważył też, że w pobliżu miejsca, w którym pojawił się pył węglowy działają wytwórnie asfaltu oraz inne zakłady wykorzystujące do procesów technologicznych węgiel.