Zuza jest debiutantką. Gra w I akcie opery "Napój miłosny" Donizettiego, najnowszej produkcji Opery Krakowskiej. Nie ma zbyt dużej roli. I choć na scenie znajdują się jeszcze w klatkach gruchające gołębie, a także kury i indyczka, to koza stała się gwiazdą przedstawienia. Jednak, jak powiedział gazecie Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej, nie wszyscy artyści to zaakceptowali. Niektórym się to nie podoba, że grają na scenie wraz ze zwierzętami. Aby koza mogła wystąpić na scenie, trzeba było zgromadzić wiele dokumentów. Dotyczy to jedynie zwierząt kopytnych, pozostałe mogą grać bez dokumentów - informuje gazeta.