Tylko w tym roku - w ciągu zaledwie czterech miesięcy - przez Polskę przetoczyły się dwie fale powodziowe. Czy jesteśmy świadkami zmiany klimatu? Jakie czynniki owe zmiany determinują? - O zmianach klimatu, czy też raczej o zmianie klimatu, bo zmiana ta dotyczy jednego klimatu, klimatu ziemskiego, mówi się już od kilkudziesięciu lat. W pierwszym raporcie IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change, czyli Międzyrządowy Zespół do Spraw Zmian Klimatu - przyp. red.) z roku 1990 stwierdzono, że mamy wyraźne symptomy takiej zmiany, i że najprawdopodobniej odpowiedzialny za to jest człowiek. Jednak potrzebne było 20 lat, żeby IPCC stwierdziło, że jest właściwie wysoce pewne, że to człowiek odpowiada za zmianę klimatu, i że nie ma innego powodu współczesnej zmiany. Dzięki temu możemy stwierdzić, że mamy do czynienia ze zmianą klimatu i czynnikiem determinującym jest działalność człowieka. - Same powodzie niekoniecznie świadczą o zmianie klimatu, bo przecież na wielu obszarach występują bardzo ulewne deszcze i na wielu obszarach występują bardzo dokuczliwe susze. Zmiany w rozkładzie opadów na powierzchni ziemi w skali globalnej czy nawet w skali regionalnej, czyli w skali kraju, są bardzo nierównomierne. - Jak patrzymy na okres pomiarowy, obserwowany od 1951 roku, dla którego mamy bardzo obszerny materiał pomiarowy dotyczący Polski, to możemy powiedzieć, że w większości regionów geograficznych występuje wzrost wysokości opadu, a tylko na niektórych występują spadki. Należy zatem stwierdzić, że wzrosty wysokości opadu występują w tych regionach, w których pada najwięcej, czyli na południu Polski, jednocześnie właśnie te regiony są najbardziej zagrożone skutkami opadów, zwłaszcza tych długotrwałych czy intensywnych. Możemy zatem mówić o pewnej prawidłowości i dzięki temu stwierdzić, że to właśnie południe Polski jest najbardziej zagrożone tak intensywnym opadem? - Na południu Polski występuje wzrost opadu i właśnie tam, ze względu na ukształtowanie terenu, intensywne opady powodują największe zagrożenie. Pamiętajmy, że inne będą skutki długotrwałego opadu na terenie równinnym, a inne na terenie górzystym. Woda z terenów wyżej położonych spływa bardzo szybko i powoduje na terenach położonych niżej wezbrania, podtopienia czy wręcz powodzie. - Należy zwrócić uwagę na to, że gdy szła ostatnia fala powodziowa na Wiśle, to im dalej przesuwała się na północ, tym zagrożenie powodziowe było mniejsze. Dokładniej: zagrożenie powodzią było, ale straty były mniejsze. Rekordowe temperatury i następujące po nich potężne, ulewne deszcze, którym nierzadko towarzyszą gwałtowne zjawiska atmosferyczne: trąby powietrzne, nawałnice i gradobicia - pogoda tego lata obfitowała w anomalia. Kapryśną, ale w miarę spokojną aurę w Polsce zdominowały obecnie duże, często niszczycielskie kontrasty. Czy wpisały się one na stałe w pogodową mapę Polski? - Wpisały się, bo są cechą klimatu naszego kraju. Polska leży w takim rejonie, gdzie ścierają się wpływy klimatu kontynentalnego i klimatu oceanicznego. Latem napływają do nas masy powietrza suchego i bardzo gorącego znad Rosji i kontynentu azjatyckiego oraz wilgotne - czasem ciepłe, czasem chłodne - w zależności od kierunku - masy powietrza polarnomorskiego. Zarówno masy płynące ze wschodu, jak i te napływające z zachodu nie ulegają praktycznie żadnym transformacjom znad obszarów źródłowych, więc przynoszą powietrze o takich cechach, jakich nabrało ono nad obszarem, nad którym zostało uformowane. - Dużo większy problem stanowią te masy powietrza, które znacznie rzadziej pojawiają się nad Polską, a więc masy powietrza zwrotnikowego, czyli bardzo ciepłego i bardzo wilgotnego, oraz masy powietrza polarnomorskiego, ale z kierunku północnego bądź wręcz powietrza arktycznego, które jest bardzo zimne i suche, chociaż przechodząc nad Bałtykiem nabiera nieco wilgoci. Kiedy masy te się ze sobą stykają, występują zjawiska szczególnie groźne. - Jeżeli powietrze ciepłe i suche zetknie się z wilgotnym i chłodnym, to na styku tych dwóch mas powietrza zaczną występować gwałtowne zjawiska i to na większym obszarze. Zachodzą one na linii frontu atmosferycznego, ale to jest taka umowna linia, bo tak naprawdę jest to obszar, na którym te masy się ze sobą stykają i mieszają. Wtedy dochodzi do powstawania gradu lub długotrwałych opadów. Właśnie z takim długotrwałym opadem mieliśmy do czynienia na początku ubiegłego tygodnia, gdy front przechodził z południa na północ Polski. Polska pod wodą: Zdjęcia zalanych terenów, krajobraz po wielkiej wodzie. Zobacz! Żywioł zaatakował błyskawicznie. Kataklizm na Dolnym Śląsku - zdjęcia i informacje. Zobacz! Zupełnie inne widzenie świata - zobacz koniecznie! - Mogą też występować opady wewnątrz jednej masy powietrza. Pojawiają się one wówczas, gdy nad obszarem Polski przez dłuższy czas zalega jakaś masa powietrza, zwłaszcza latem. Następuje silne nagrzanie tej masy, w zależności od cech podłoża, nad którym zalega. Nad terenem pozbawionym zieleni, wręcz czarnym, następuje w początkowym okresie silne parowanie i unoszenie powietrza. Unosi się ono tak gwałtowne, aż gdzieś się schłodzi, co następuje zwykle w drugiej połowie dnia. W takim przypadku może spaść na danym terenie opad krótkotrwały, ale bardzo gwałtowny.Taki przypadek miał miejsce w sierpniu w Bogatyni. - Gwałtowne zjawiska nad Polską występowały zawsze i ich pojawianie się nie świadczy o zmianie klimatu. Ze zmianą klimatu można wiązać jedynie wzrost częstości występowania tych zjawisk. W tym przypadku mówimy o częstszych zjawiskach, takich jak ulewne opady deszczu, gradobicia czy duże i gwałtowne prędkości wiatru. Sprawdź prognozę pogody