Krzysztof Jarzębski dotarł do Zakopanego w piątek w nocy. Ostatni odcinek, Kraków - Zakopane jechał blisko 13 godzin. - Tłok i podjazdy na "zakopiance" dały mi się we znaki. A w okolicy Myślenic zepsuła się przerzutka i trzeba było naprawiać - powiedział. Jarzębski chce reprezentować Polskę w tegorocznych igrzyskach paraolimpijskich w Pekinie. - Pokonanie trasy Łódź -Zakopane to nie tylko forma treningu, to także konieczność zwrócenia uwagi na możliwości osób niepełnosprawnych. No i szansa na pozyskanie funduszy na nowy sprzęt - dodał maratończyk. 51-letni Krzysztof Jarzębski jest członkiem AZS Łódź i reprezentuje klub w maratonach na wózku. - Chciałbym także startować w sprintach, mam sprzęt do treningów, ale na zawody muszę kupić specjalnie dla mnie przystosowany wózek wyczynowy - stwierdził. Na początku maja tego roku Jarzębski ma wziąć udział w kwalifikacjach, które mają zapewnić mu miejsce w polskiej ekipie na igrzyska w Pekinie. - Muszę w godzinę pokonać trasę maratonu, czyli 42 kilometry i 195 metrów. Treningowo robię to bez problemu, ale muszę przejechać ten dystans w obecności oficjalnej komisji kwalifikacyjnej - wyjaśnił. Maratończyk ma już na swoim koncie kilka podobnych wyczynów. W kwietniu ubiegłego roku, w 14 godzin przejechał zwykłym wózkiem inwalidzkim trasę z Warszawy do Łodzi. W lipcu, już na specjalnie przystosowanym wózku, pokonał w 12 dni trasę z Zakopanego do Gdańska. Krzysztof Jarzębski mieszka w Pabianicach, z zawodu jest technikiem budowlanym. Przez wiele lat uprawiał dziesięciobój. W 1991 roku zachorował na raka. Przeszedł cztery operacje. Lekarze musieli amputować mu obie nogi.