Mężczyzna, informatyk z jednej z warszawskich firm, która zajmuje się obsługą banków, razem ze wspólnikiem, także informatykiem, 35- letnim Rafałem B., wypłacał pieniądze z bankomatów. Na trop obu policja wpadła kilka miesięcy temu. Najpierw, w sierpniu ub.r., został zatrzymany Rafał B. Doszło do tego podczas zasadzki w Nowej Hucie, gdy próbował podjąć pieniądze z cudzego konta na podstawie sfałszowanej karty bankomatowej. Dopiero wtedy okazało się, jak olbrzymia była skala przestępczego procederu informatyków. - Już teraz mamy informacje o kilkuset pokrzywdzonych osobach z Warszawy i okolic oraz z Krakowa, Rzeszowa, a także z zagranicy, m.in. z Czech i Anglii, mówi Tomasz Dudek, asesor z Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Nowej Huty, która nadzoruje śledztwo. Jak wynika ze zdjęć operacyjnych policji, złodzieje montowali na bankomatach "dodatkowe wyposażenie": prawie niewidoczną dla przypadkowych osób kamerę, która obserwowała klawiaturę i wpisywane numery PIN. Był tam też czytnik pozwalający skopiować pasek magnetyczny wsuwanej do bankomatu karty. To umożliwiało stworzenie kopii oryginalnej karty i użycie jej później do pobierania gotówki. Ofiarami przestępców byli klienci praktycznie wszystkich polskich banków.