Choć do świąt został tydzień, to zakonnicy rozpoczęli już prace nad budową szopki. - Wstępne czynności wykonaliśmy. Przewieźliśmy deski, które są nam potrzebne do wybudowania szopki - mówi brat Rafał. Co roku zakonnicy mieli problem ze zalezieniem dziewcząt do odegrania roli Maryi, tym razem wyjątkowo szybko udało zaleźć się chętnych do stania w szopce, dodaje brat Rafał. - Józef i Maryja już czekają na święta Bożego Narodzenia. Zwierzęta już też czekają. Wielbłądów w tym roku nie będzie, z krakowskiego zoo przyjedzie lama, owce, kucyki i osiołki - wymienia. Żywa Szopka w Krakowie organizowana jest od ponad 20 lat. Jak zaznacza ojciec Jan Maria Szewek, franciszkanów nie zraziły słowa papieża Benedykta XVI o tym, że w biblijnym opisie sceny Bożego Narodzenia nie ma zwierząt. - Ale to nie znaczy, że ich tam nie było. W tej samej Ewangelii według świętego Łukasza czytamy, że w okolicy czuwali pasterze, którzy trzymali nocną straż nad trzodą, więc te zwierzęta musiały być, tylko kiedyś ewangeliści nie pisali takich szczegółów, które nie miały wpływu na zbawienie człowieka. Zwierzęta nie mają na to wpływu i dlatego nie zostały odnotowane - tłumaczy. Zwyczaj żywej szopki pochodzi z XIII wieku, jako pierwszy stworzył ją święty Franciszek z Asyżu we Włoskim mieście Greccio. W Polsce zwyczaj wznowili na początku lat 90tych zakonnicy z Krakowa.