- Od wieków malarstwo dawnych mistrzów było niewyczerpanym źródłem nauki dla młodych adeptów sztuki. Godziny, dni, tygodnie spędzali w muzeach, studiując tajniki maestrii swych poprzedników, potężnych władców pędzla. Królestwo malarstwa nadal jest krainą fascynującą, w której w skomplikowane labirynty zapuszczają się kolejne pokolenia śmiałków. Zaszczytu wejścia w krąg wtajemniczonych doświadcza jednak niewielu - nawiązuje do tytułu wystawy wicedyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, Marek Świca. Pokazane na wystawie obrazy doktoranta krakowskiej ASP są efektem malarskich rozważań nad dziesięcioma wybranymi przez niego dziełami z kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich. Barwne, niekiedy nieco surrealistyczne płótna Kowalika zestawiono na ekspozycji z reprodukcjami dzieł dawnych mistrzów, które po kilkuset latach stały się inspiracją dla nowoczesnego malarza. Są wśród nich takie dzieła jak "Rozmównica klasztorna" Pietro Longhi, "Madonna z Dzieciątkiem" Vincenzo di Bagio Catany, "Krajobraz z jeźdźcami" Jaspera van der Ladena czy "Samobójstwo Lukrecji Rzymskiej" naśladowcy Łukasza Cranacha Starszego. Na próżno jednak szukać największych skarbów Muzeum Czartoryskich - "Pejzażu z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta czy "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci. - Wybór obrazów był dość intuicyjny, szukałem takich dzieł, które najmniej znam, które najmniej skażone są moją wiedzą na ich temat. Chciałem zobaczyć te obrazy, ich formę, bez kontekstu historii sztuki, porozmawiać z tymi obrazami, z ich twórcami, jak malarz z malarzem, a nie jak historyk sztuki - wyjaśnił Kowalik na konferencji prasowej. - Wielu współczesnych artystów, zwłaszcza młodych, wypiera fakt inspiracji źródeł swej twórczości. U Kowalika jest odwrotnie: głośno mówi on o swych inspiracjach i uważa te związki za swój atut. Bierze się to stąd, że wchodząc w dyskurs kulturowy z dziełami przeszłości, właśnie dzięki niemu tworzy obrazy w swej idiomatyce charakterystyczne, własne, malarsko atrakcyjne, a pod formalnym względem odkrywcze - ocenia prof. Tadeusz Gustaw Wiktor, wykładowca Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Rzeszowie. Wprowadzenie do sal Muzeum Narodowego młodego, 28-letniego malarza wywołało poruszenie w krakowskim środowisku artystycznym. - Zawsze stawiane są pytania pod adresem muzeum, gdy taki młody twórca pojawia się w nim z wystawą - powiedział na konferencji prasowej wicedyrektor MNK. - Akurat nie jest to przypadek codzienny, ale mam wrażenie, że ta wystawa ma swoje uzasadnienie, choćby z tego względu, że artysta obrał sobie za przedmiot badań, studiów malarskich, dzieła dawnych mistrzów, eksponowane na co dzień w Muzeum Książąt Czartoryskich - dodał Marek Świca. Marcin Kowalik urodził się w 1981 r. w Zamościu. W 2006 r. skończył z wyróżnieniem studia malarskie na krakowskiej ASP. Obecnie kończy studnia doktoranckie na tej uczelni.