Krystyna Roja, 75-letnia wdowa legitymuje się pierwszą grupą inwalidzką i porusza o kulach. W 1999 r. właściciel budynku przy ul. Stróżowskiej w Gorlicach, w którym lokatorka mieszka od 1953 r. zgodnie z prawem upomniał się o swoją własność. Odzyskał budynek i wkrótce wyraził zamiar wprowadzenia się do lokalu zajmowanego przez kobietę. W marcu 2006 roku gorlicki Sąd Rejonowy wydał wyrok skazujący ją na eksmisję, który w sierpniu tego samego roku podtrzymał Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, wstrzymując jednak nakaz eksmisji do czasu, aż miasto wskaże kobiecie lokal socjalny do zamieszkania. To był obraz nędzy i rozpaczy Kilka miesięcy temu Krystyna Roja otrzymała od miasta ofertę i udała się pod wskazany adres w bloku socjalnym przy ul. Reymonta 1/5. - Ujrzałam obraz nędzy i rozpaczy. Brak wody w pomieszczeniu - trzeba ją nosić z korytarza, w bloku nie ma łazienki, a wspólna dla dwóch mieszkań toaleta znajduje się na korytarzu. Nie zgodziłam się, bo czy to są warunki dla osoby niepełnosprawnej? - pyta starsza kobieta. Z powodu jej odmowy niespełna siedemnastometrowy lokal został wyremontowany: wymalowano ściany, wstawiono nowe drzwi i okno, a także doprowadzono wodę. Remont nie zmienia jednak faktu, że w bloku socjalnym przy ul. Reymonta panują warunki, w których ciężko jest żyć nawet sprawnemu człowiekowi. Nie ma tam ciepłej wody, w wielu mieszkaniach nie ma umywalek, o wannie można jedynie pomarzyć, a do wspólnych toalet trzeba chodzić przez nieogrzewany w zimie korytarz. Ogrzewanie jest dla lokatorów największym problemem: muszą grzać drogimi w eksploatacji piecykami elektrycznymi, bo w lokalach nie ma wylotu kominowego do piecyka gazowego. Mieszkańcy bloku powiedzieli, że zimą zamarza woda w toaletach, a przez niewystarczające ogrzewanie ściany ich pokojów zarasta grzyb i pleśń. Za wysokie dochody na lokal komunalny Krystyna Roja nie chce się zgodzić na takie warunki, jednak burmistrz Kazimierz Sterkowicz oraz kierownik Miejskiego Zarządu Budynków Jerzy Adamczak konsekwentnie oferują jej lokal przy ul. Reymonta. - Jeżeli przyjmę tę propozycję, za rok znajdę się na bruku, bo mam za wysokie dochody do tego, by przysługiwał mi lokal socjalny. Czekać mnie będzie przeprowadzka do nikąd, bo nie stać mnie na wynajem mieszkania na wolnym rynku. Wiem, że tego nie przeżyję. Jestem za stara i zbyt schorowana, by ciągle żyć w takim stresie - ze łzami w oczach mówi pani Krystyna. Jej syn wraz z rodziną ma zbyt małe mieszkanie, żeby wziąć matkę do siebie. Kobieta starała się o lokal komunalny, który przyznawany jest na czas nieokreślony, gdzie mogłaby w spokoju dożyć ostatnich dni, jednak odmówiono jej z powodu zbyt wysokich dochodów. W związku z tym napisała pismo do burmistrza oraz do MZB z prośbą o ponowne rozpatrzenie jej wniosku, powołując się na uchwałę Rady Miasta Gorlice z lutego 2006 roku w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu miasta. To nie jest "uzasadniony przypadek" Mówi ona, że "w szczególnie uzasadnionych przypadkach osobom innym, nie spełniającym kryteriów niniejszej uchwały" przysługuje pierwszeństwo wynajmu lokalu z zasobów mieszkaniowych miasta, jednak decyzję w takich sprawach podejmuje burmistrz po zasięgnięciu opinii Komisji. Krystyna Roja swój przypadek uważa za "szczególnie uzasadniony", gdyż przyczyną jej eksmisji nie były zaniedbania, zaległości czynszowe, czy naruszanie domowego miru, lecz zmiany ustrojowe i reprywatyzacja. Burmistrz Kazimierz Sterkowicz, który według wspomnianej uchwały ma prawo do podjęcia decyzji w sprawie Krystyny Roji odesłał dziennikarzy do kierownika MZB Jerzego Adamczaka, zapewniając, że "przyjrzy się bliżej tej sprawie". Z kolei Jerzy Adamczak oświadczył: - Pani Roja nie należy do kategorii osób, których dotyczy wspomniana uchwała Rady Miasta. Należy ona do osób, które są objęte realizacją wyroków eksmisyjnych. Gmina ma wskazać lokal. Nie komentuję wyroków sądowych - powiedział. Na pytanie co Krystyna Roja ma zrobić za rok, kiedy lokal socjalny przestanie jej przysługiwać dyrektor odpowiada: - Może wynająć mieszkanie na wolnym rynku, jeżeli jej sytuacja finansowa się nie zmieni. Krystyna Roja ma nadzieję, że burmistrz uzna jej przypadek za szczególny i przydzieli mieszkanie z miejskich zasobów. Pomaga jej w tych staraniach radna miejska Alicja Nowak. Izabela Frączek Czytaj również: LOT robi sobie "śpasy" z ludzi... Dopalaczom mówią "nie" Bardzo głośna pielgrzymka