W ciągu ostatnich tygodni krakowscy ratownicy otrzymali kilka dramatycznych wezwań, które okazały się bezpodstawne. Sprawcami często były osoby pod wpływem alkoholu. "Wezwanie mężczyzny brzmi poważnie: ‘bardzo silna duszność, problemy z sercem’. To może być zawał. Ratownicy medyczni w karetce spieszą się. Na miejscu jednak wita ich całkiem zdrowy, za to pod wpływem alkoholu, niedoszły pacjent. Zachowuje się agresywnie. Na pytanie, po co wzywał pomoc, wykrzykuje: 'Bo chciałem, a wy macie przyjeżdżać'"- czytamy na profilu Krakowskiego Pogotowia. Dyspozytor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego został poinformowany również o podjętej reanimacji dwudziestokilkuletniej dziewczyny w jej mieszkaniu. Na miejscu ratownicy zastali przytomną kobietę, zdziwioną ich obecnością, i młodego mężczyznę najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu. Innym razem ratownicy przybyli do kobiety, która miała zażyć leki i zamknąć się w mieszkaniu. Po przybyciu także policji i straży pożarnej okazało się, że kobieta... rozstała się z partnerem i wyrzuciła go z mieszkania, a mężczyzna nie mógł się z tym pogodzić. Paweł Łukasiewicz, ratownik medyczny Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, przyznaje, że wzywający pogotowie mogą mieć problem z oceną swojego stanu zdrowia lub zdrowia bliskich, ale celowych i złośliwych wezwań nie można tolerować. Bezpodstawnie wzywających pomocy krakowscy funkcjonariusze karali mandatami. Zgodnie z art. 66 par. 1 kodeksu wykroczeń wywołujący niepotrzebne czynności służb ratunkowych lub umyślnie blokujący telefoniczny numer alarmowy podlegają karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.