W miniony weekend już po raz drugi w Krakowie odbył się Smogathon. Podczas 24 godzin 29 zespołów pracowało nad innowacyjnymi rozwiązaniami mającymi pomóc w walce ze smogiem. Zwycięzcą tegorocznej edycji konkursy została berlińska firma, która zajmuje się tworzeniem wolnostojących konstrukcji wypełnionych mchem. Jej rozwiązanie już teraz wykorzystywane jest w 11 miastach i 5 krajach. Jedna instalacja może pochłonąć tyle <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-smog,gsbi,1290" title="smogu" target="_blank">smogu</a>, co 275 drzew, zajmując jednocześnie 99 proc. mniej miejsca. Spełnia też funkcję estetyczną. Nietypowe "drzewa" są jednak dość drogie. Wyprodukowanie jednej takiej konstrukcji kosztuje 25 tys. euro. Jednak za wygraną podczas Smogathonu nagrodę 100 tys. zł niemiecki zespół chce rozwinąć swoje urządzenie tak, aby można je było dołączać do istniejącej miejskiej infrastruktury, np. instalując pokryty mchem panel na przystankach autobusowych, co znacznie ograniczyłoby koszty. Do finału Smogathonu w tym roku zakwalifikowało się w sumie 10 zespołów. Wśród ich propozycji znalazły się nowoczesne czujniki mierzące poziom zanieczyszczenia - również za pomocą dronów, kotły do spalania ekogroszku emitujące o 96 proc. mniej zanieczyszczeń niż dotychczas i wieże-wentylatory wspomagające cyrkulację powietrza w miastach takich, jak Kraków. Podczas finałowej gali organizatorzy Smogathonu ogłosili plany na przyszły rok: chcą zorganizować pięć półfinałów na trzech kontynentach i wielki finał ponownie w Krakowie. JK