Doniesienie do prokuratury dotyczące nieprawidłowości w zakopiańskim szpitalu złożyli niektórzy pracownicy oddziału ratunkowego, m.in. dyspozytorki pogotowia oraz ratownik medyczny. O sprawie napisał czwartkowy "Tygodnik Podhalański". Jak wyjaśnił prokurator rejonowy w Gorlicach Tadeusz Cebo, postępowanie dotyczy m.in. naruszenia procedur wyjazdowych zespołów ratownictwa medycznego i poświadczania nieprawdy w dokumentacji wyjazdowej karetek. Zarzutów jest sporo - Donoszący zgłaszają również, że niektórzy ratownicy są faworyzowani, podczas gdy inni są pomijani - powiedział. Zawiadomienie dotyczy również niedopełnienia obowiązków przez dyrektor szpitala, która wiedząc o nieprawidłowościach nie podjęła żadnych działań zaradczych. Wicedyrektor zakopiańskiego szpitala Marian Papież w rozmowie z PAP odparł zarzuty kierowane wobec szefa oddziału ratunkowego i stwierdził, że za nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji odpowiadają dyspozytorki pogotowia. - Po wewnętrznej kontroli wykryliśmy nieprawidłowości w zapisach w książkach dyspozytorów pogotowia - powiedział. Dodał, że do czasu zakończenia prokuratorskiego śledztwa nie będzie zmian personalnych na oddziale. Wewnętrzna kontrola, która odbyła się na wniosek prokuratury, ujawniła 169 nieprawidłowości w kartach wyjazdowych pogotowia w okresie od stycznie do końca marca. Wpisy w dokumentacji były m.in. zamazywane korektorem, a w niektórych przypadkach wydruki kart wyjazdu nie zgadzają się z zapisem dokonanym w księgach. Ogólnie w tym czasie zakopiańskie pogotowie interweniowało ponad 1700 razy. Pracownicy się skarżą Zdaniem pracowników zakopiańskiego pogotowia ratunkowego, od czasu, kiedy funkcję ordynatora oddziału ratunkowego przejął Ali I. D., z pochodzenia Syryjczyk, dyspozytorki i ratownicy byli zmuszani do fałszowania dokumentacji. Jeden z ratowników Wojciech Muniak powiedział, że wyjazdy transportowe, które powinny być obsługiwane przez karetki transportowe, były wykonywane np. przez zespoły specjalistyczne. Dodał, że pracownicy oddziału ratunkowego przygotowują również pozew zbiorowy na drodze cywilnej. - Jesteśmy nierówno traktowani przez ordynatora oddziału, który rozdziela dyżury według swojego uznania, np. jednemu ratownikowi przydziela kilkanaście dyżurów w miesiącu, a innemu w ogóle nie przydziela - powiedział Muniak. Pracownicy pogotowia twierdzą, że dysponują nagraniami, na których słychać, jak Ali I. D. nakazuje wpisanie do dokumentacji nazwiska kierowcy, którego w ogóle nie ma na miejscu. "To zemsta pracowników" Muniak powiedział, że podczas wcześniejszych prób spotkania się w sprawie nieprawidłowości z dyrekcją zakopiańskiego szpitala powiatowego, pracownicy byli oskarżani o pomówienia i działania na szkodę szpitala. Do spotkania z dyrekcją w tej sprawie w końcu doszło, ale jak powiedziała jedna z dyspozytorek "ze strony dyrekcji to był pokaz sił". Ordynator oddziału ratunkowego, Ali I. D. powiedział "Tygodnikowi Podhalańskiemu", że za stan dokumentacji odpowiedzialne są dyspozytorki pogotowia, a doniesienie do prokuratury uważa za "zemstę pracowników". Ali I.D. zaznacza, że nieprawidłowości w dokumentacji pojawiły się jeszcze przed objęciem przez niego stanowiska ordynatora oddziału ratunkowego, a on zamierzał wszystko uporządkować.