Władze TPN skierowały właśnie do sądu protest przeciwko dokonania takiej transakcji przez Adama Bachledę-Curusia, byłego burmistrza Zakopanego- pisze "Gazeta Wyborcza". Curuś nielegalnie kupił Polanę Merkusią w Dolinie Chochołowskiej, która przed laty została wywłaszczona na rzecz Tatrzańskiego Parku Narodowego. Już w 1992 r. Maciej Gąsienica-Roj, spadkobierca dawnych właścicieli, sprzedał ją zakopiańskiemu biznesmenowi Romanowi Bulasowi. Ten odsprzedał ziemię w Tatrach Adamowi Bachledzie-Curusiowi. - Wszystkie te transakcje zostały przeprowadzone nielegalnie, żaden notariusz nie miał prawa ich sfinalizować - uważa mecenas Michał Kołodziejski, który reprezentuje interesy TPN. - Pomijając już fakt, że Polana Merkusia należy do Tatrzańskiego Parku Narodowego, to nie można tak po prostu sprzedać działki w Tatrach. Dyrekcja TPN ma zagwarantowane prawo pierwokupu ziemi położonej na terenie parku narodowego. Każdy, kto chce sprzedać działkę w Tatrach, musi o tym powiadomić dyrekcję TPN. W świetle prawa transakcje dotyczące Polany Merkusiej są nielegalne. Dlatego dyrekcja TPN złożyła do sądu protest. Domaga się unieważnienia tych umów. - To już druga tego typu sprawa w ostatnim czasie - ujawnia mecenas Kołodziejski. - Chciałbym przestrzec wszystkich, którzy dostali propozycję zakupu ziemi w Tatrach bez wiedzy dyrekcji. Takie transakcje są nielegalne. Podobnych spraw w najbliższej przyszłości może być więcej, bo starostwo tatrzańskie rozpatruje coraz to nowe wnioski o zwrot ziemi prywatnym właścicielom - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Władze powiatu zdecydowały się już zwrócić 17 spadkobiercom 63 ary położone na Palenicy Białczańskiej, przy drodze do Morskiego Oka. Obecnie mieści się tam parking dla turystów odwiedzających to największe tatrzańskie jezioro. Potomkowie dawnych właścicieli argumentują, że Palenica nie została odebrana przez państwo zgodnie z celem wywłaszczenia, jakim była ochrona przyrody w granicach Tatrzańskiego Parku Narodowego. Starosta tatrzański podzielił to zdanie. Jednak wojewoda odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia. - Trzeba rozstrzygnąć, czy parking przy granicy z parkiem narodowym służy ochronie przyrody - wyjaśnia Janusz Czernik, podinspektor wydziału geodezji, kartografii, katastru i gospodarki nieruchomościami starostwa tatrzańskiego. Wnioski o zwroty dotyczą też ziemi w samym sercu Tatr. Na przykład rodzina byłej właścicielki Polany Filipka twierdzi, że wywłaszczenia dokonano niezgodnie z jego przeznaczeniem, bo przez halę nie prowadzi żaden szlak turystyczny.