Zawodnik jest bardzo zadowolony z pierwszego okresu sezonu. - Wszystkie założenia w indywidualnych startach zostały spełnione, w tym część moich marzeń. Występy w Pucharze Świata były na przyzwoitym poziomie - dwa razy dziesiąte, dwunaste, czternaste miejsce. Teraz cieszę się nadchodzącymi zawodami. Marzę o tym, żeby w Vancouver przyszła ta najwyższa forma - forma mojego życia - powiedział Niedźwiedzki na zakończenie zgrupowania kadry w Zakopanem. Podkreślił, że bardzo cieszy go poprawienie w Salt Lake City (11 grudnia) rekordu Polski na dystansie 1500 m. - 1.43,71 - to wielka dla mnie radość, ale i kolejne wyzwanie. Teraz muszę zejść do 1.42. To co mnie cieszy, że do tej ścisłej czołówki jest niedaleko. Poza konkurencją jest oczywiście Shani Davis. W tym sezonie jest zawodnikiem zupełnie innej klasy. Zdaniem Niedźwiedzkiego tor w Vancouver nie jest tak szybki jak w Salt Lake City czy Calgary. - Szkoda, bo w porównaniu z innymi łyżwiarzami, lepiej czuję się na szybkim torze. Mam nadzieję, że na igrzyska lód będzie "podrasowany". W porównaniu z poprzednimi zawodami olimpijskimi moje rankingi są nieporównywalnie lepsze. Przed Turynem jeździłem w grupie B i wtedy po raz pierwszy awansowałem do grupy A. Teraz jestem już bardziej liczącym się zawodnikiem. Katarzyna Bachleda-Curuś także uznała pierwsze starty tego sezonu za udane. - Dwa rekordy Polski, to rekordy na wysokim, światowym poziomie. Cieszą szczególnie, gdyż na ten okres nie był planowany żaden szczyt formy. Pobyt w Zakopanem służył odbudowaniu formy po okresie startowym i przygotowaniu do kolejnych imprez. Na torze olimpijskim w Vancouver startowałam podczas mistrzostw świata i byłam tam piąta. Moim zdaniem lód jest tam wprawdzie inny niż w Calgary czy Salt Lake City, ale dla mnie super - powiedziała. Trener Krzysztof Niedźwiedzki z występami w Vancouver wiąże duże nadzieje. - Łyżwiarze szybcy będą stanowić pokaźną grupę w polskiej ekipie olimpijskiej: Katarzyna Bachleda-Curuś, Luiza Złotkowska, Natalia Czerwonka i Katarzyna Woźniak oraz Konrad Niedźwiedzki, Sebastian Druszkiewicz, Zbigniew Bródka, Maciej Ustynowicz i Sławomir Chmura. Do naszej dziewiątki dochodzi jeszcze dwóch short-trackowców. Do tej pory jeszcze tak nie było więc myślę, że ilość przełoży się na jakość i będą medale. W zakopiańskim zgrupowaniu uczestniczyło 15 zawodniczek i zawodników. - To drugi etap bezpośrednich przygotowań do igrzysk. Pierwszą część zakończyliśmy kwalifikacjami. Do tej pory były treningi tlenowe, teraz powracamy do siłowych, żeby w połowie stycznia pracować głównie nad szybkością i świeżością. W Zakopanem biegaliśmy na tartanie, a na lodzie codziennie jeździliśmy minimum 25-30 km no i podnosiliśmy kilkanaście ton na siłowni. Myślę, że ten wysiłek zaprocentuje na igrzyskach -podsumował szkoleniowiec. Zapytany o najbliższe plany startowe, Krzysztof Niedźwiedzki poinformował, że część łyżwiarzy już w niedzielę wystartuje w mistrzostwach Polski w Sanoku w wieloboju sprinterskim.