Małgorzatę G. oskarżono o sprowadzenie niebezpieczeństwa eksplozji gazu, zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Do wybuchu nie doszło, gdyż kobieta poinformowała o swoich zamiarach znajomego, a ten zawiadomił policję. Małgorzata G. pod koniec czerwca odkręciła kurki w swoim mieszkaniu i nagrała znajomemu wiadomość na poczcie głosowej, by nie używał w kamienicy urządzeń elektrycznych, gdyż może dojść do wybuchu. Mężczyzna po odsłuchaniu wiadomości zawiadomił policję. Przybyli do kamienicy funkcjonariusze policji i straży pożarnej wyczuli gaz na korytarzu, a w mieszkaniu zorientowali się, że kurki z gazem są otwarte. Zakręcili dopływ gazu, siłą wyprowadzili kobietę z mieszkania i odwieźli do szpitala. Do czasu zlikwidowania zagrożenia eksplozją ewakuowano mieszkańców i wstrzymano ruch na pobliskich ulicach. Niedoszła samobójczyni przyznała się do zarzutu. Stwierdziła, iż poczuwa się do tego, że w chwili depresji naraziła wiele osób na niebezpieczeństwo i zapewniła, że obecnie nie ma już myśli samobójczych. Kobieta złożyła wniosek o skazanie jej bez przeprowadzania rozprawy. Wniosek w tej sprawie prokuratura dołączyła do aktu oskarżenia i przekazała do sądu.