- Dwa, trzy razy w tygodniu słyszymy huk i już wiemy, że to kolejne zderzenie aut na tym skrzyżowaniu, gdzie jest fatalne rozwiązanie komunikacyjne - mówi nasza rozmówczyni. Kilka lat temu, podczas remontu tej drogi, dla jadących od strony Olkusza wyznaczono pas do skrętu w lewo do Giebułtowa. Jednak kierowcy przyzwyczajeni do szybkiej jazdy na tym odcinku, często wjeżdżają na stojące na nim pojazdy. Tak był w ostatni piątek. Bus jadący z Katowic do Rabki najechał na samochody osobowe oczekujące na wjazd na giebułtowską drogę. Najechał na tył forda, który uderzył w stojącego przed nim mercedesa. Bogumiła Pietrzyk wezwała strażaków z giebułtowskiej OSP. Druhowie przed przyjazdem karetek pogotowia ratunkowego udzielili pomocy przedmedycznej sześciu poszkodowanym - wszyscy byli pasażerami busa, wśród których dwie osoby doznały cięższych obrażeń - kobieta i obywatel Włoch. - Korek sięgał kilku kilometrów, a usuwanie samochodów i czynności policyjne trwały prawie dwie godziny. Skrzyżowanie to wymaga pilnej przebudowy, montażu ekranów akustycznych i instalacji sygnalizacji świetlnej - denerwuje się Bogumiła Pietrzyk. Na wiosnę podczas spotkania z przedstawicielami GDDKiA, dowiedziała się, że w zeszłym roku doszło tu do... jednego wypadku i dwóch kolizji. Tymczasem strażacy z Giebułtowa interweniowali 60 razy. EKT www.dziennikpolski24.pl