Jadwiga Rykała próbowała zobowiązać bliską osobę do leczenia przeciwalkoholowego. Rodzina nie może wnioskować o przymusową terapię, nie jest stroną w sądzie. Taki wniosek może skierować tylko prokurator lub lokalna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych. Czytelniczka zgłosiła się w krakowskiej Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (MKRPA), a personel przyjął zgłoszenie. Sprawa trafiła do sądu rodzinnego, który nie przychylił się do wniosku Komisji. Domniemany pijak nie został skierowany na leczenie, chociaż - jak twierdzi Rykała - biegli stwierdzili uzależnienie. Kobieta zwracała się do różnych instytucji miejskich, które nadzorują prace MKRPA. Kontrole nie wykazały nieprawidłowości. - Wciąż nie rozumiem, dlaczego nikt z MKRPA nie odwołał się od decyzji sądu pierwszej instancji - skarży się Rykała. Dr Adam Wiernikowski, przewodniczący Komisji, mówi o nielekkiej pracy MKRPA. Trzeba prowadzić 600-700 spraw rocznie, znikomy procent alkoholików chce leczyć się dobrowolnie, rodziny zbyt późno reagują na problem alkoholowy w domu. Podkreśla, że rzadko ktoś oficjalnie skarży się na działalność Komisji. Twierdzi też, że MKRPA nie odwołuje się od decyzji sądu. Taka jest w Krakowie praktyka. Jeśli sąd pierwszej instancji nie wysyła domniemanego alkoholika na przymusowe leczenie, Komisja nie kieruje sprawy do wyższej instancji. Nie można zmuszać do terapii w wątpliwych przypadkach. - Mamy skromne możliwości sprawdzania, czy występują przesłanki do przymusowego leczenia. Sąd ma lepsze środki, by to zbadać. Dlatego nie odwołujemy się od jego decyzji - twierdzi przewodniczący. Wiernikowski powołuje się też na przypadki, w których rodziny niesłusznie próbowały zmusić MKRPA do wysłania kogoś na odwyk (np. dla zawładnięcia majątkiem "alkoholika"). Walkę z alkoholizmem w całej Polsce koordynuje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Kamę Dąbrowską, radcę prawnego w PARPA, dziwi postępowanie krakowskiej MKRPA. - Rozumiem, że komisje mogą zgadzać się z niektórymi decyzjami sądu pierwszej instancji. Jednak nie można robić z tego zasady, którą stosuje się w każdym przypadku. Wyższa instancja jest po to, aby kontrolować niższą. Sąd pierwszej instancji nie jest nieomylny. Może popełniać błędy proceduralne - powiedziała Dąbrowska. Łukasz Grzymalski lukasz.grzymalski@echomiasta.pl