Szpitale dwoją się i troją, by przyjąć wszystkie dzieci urodzone za wcześnie, jednak wiąże się to z obniżeniem standardów leczenia maleńkich pacjentów. Miejsc jest o 40 procent za mało. - Sam fakt hospitalizacji trójki dzieci na przestrzeni sześciu czy ośmiu metrów kwadratowych, bo my w ten sposób zagęszczamy oddział, jest dalece niezgodny z zasadami sanitarno-epidemiologicznymi - powiedział Ryszard Lauterbach, ordynator oddziału neonatologii krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego.