Zbigniew Zabrocki jest właścicielem kamienicy w centrum Krakowa, przy ul. Felicjanek. W 2009 wziął ponad 100 tys. kredytu i wyremontował cały budynek, likwidując piece węglowe. - Zrobiłem to tylko dlatego, że obiecano mi 40 tys. zł dofinansowania w ramach programu likwidacji niskiej emisji dwutlenku węgla w mieście - mówi Zbigniew Zabrocki. Nie dostaną ani za piece, ani za kolektory Władze Krakowa zachęcały w ten sposób mieszkańców do likwidacji pieców, które są główną przyczyną smogu w Krakowie. Potem okazało się jednak, że refundacji nie będzie. Nowelizacja ustawy o ochronie środowiska zlikwidowała Gminny Fundusz Ochrony Środowiska. - Nie mieliśmy podstaw prawnych, aby wypłacać dofinansowanie - mówi Beata Wrońska z Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta. Przygotowana została kolejna nowelizacja, która umożliwiła wypłacenie pieniędzy bezpośrednio z budżetu gminy, ale tylko dla tych inwestycji, które dopiero będą realizowane. W ten sposób na lodzie znaleźli się wszyscy, którzy zlikwidowali piece w ciągu ostatnich trzech lat, od 2009 do 2011 roku. Szans na refundację nie mają także właściciele domów, na których zainstalowane zostały kolektory słoneczne - także ta inwestycja jest nieopłacalna bez dofinansowania od gminy. W 2009 roku o dofinansowanie starało się ok. 300 osób, ile ich było w kolejnych latach - tego nikt w Urzędzie Miasta nie liczy. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że dużo - mówi Beata Wrońska. Wszyscy liczyli na to, że - kiedy prawo się zmieni - dostaną obiecane pieniądze. Skończyło się na obietnicach Urzędnicy próbowali zrobić wszystko, aby tak się stało. - Dwa razy przygotowywaliśmy projekt uchwały, zgodnie z którym dofinansowanie dostaliby także ci, którzy zlikwidowali piece i zainstalowali kolektory. Dwa razy te uchwały unieważniła Regionalna Izba Obrachunkowa - mówi Beata Wrońska. RIO uznała, że nowa uchwała jest niezgodna z prawem, ponieważ teraz przepisy nie pozwalają na dofinansowanie zaległych inwestycji, to było możliwe tylko na podstawie poprzedniej ustawy. - Rozmawiałem w tej sprawie z urzędnikiem z ministerstwa, który przygotowywał nową ustawę. Prosiłem go, aby nowe przepisy nie dyskryminowały osób z poprzednich lat. Zapewniał mnie, że gminy także im będą mogły wypłacić pieniądze - mówi Zbigniew Zabrocki. Pójdą z tym do sądu Teraz czuje się oszukany przez urzędników. - Sytuacja jest taka, że miasto ma pieniądze, ale nie może nam ich wypłacić, ponieważ nie pozwalają na to przepisy. Nigdy bym się nie zadłużył na tak wysoką kwotę, gdyby nie to, że miałem dostać refundację - mówi Zbigniew Zabrocki. Zamierza on skontaktować się z innymi poszkodowanymi i skierować sprawę do sądu. - Wymieniając piece węglowe na centralne ogrzewanie, działałem nie w swoim interesie, ale przede wszystkim mieszkańców Krakowa. Teraz, ponieważ zostałem oszukany, powinienem znów te piece włączyć - mówi Zbigniew Zabrocki, który stracił nie tylko pieniądze, ale także zaufanie do urzędników. Agnieszka Maj agnieszka.maj@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Miejskie kamery nie widzą zbyt wiele Jakie diety dla sołtysów Dostawca posiłków ma być wybrany jeszcze raz