Boją się hałasu i bijatyk, a także tego, że klienci lokalu, w którym nie ma toalety, będą załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne przed ich oknami. Mieszkańcy zapowiadają, że jeżeli burmistrz nie pomoże im zablokować inwestycji, zaczną protestować. Nie wszyscy jednak są przeciwni. Część młodych lokatorów chce mieć przed blokami salon gry, zwłaszcza, że niektórzy mogliby znaleźć tu pracę. - Nie chcemy tu salonu gier ani żadnego punktu z automatami. To jest środek osiedla, obok jest plac zabaw, a niedaleko biblioteka. Dobrze wiemy, kto do takich lokali przychodzi i co może z tego wyniknąć. Zwłaszcza, że lokal ma być też czynny w nocy. Będą burdy i pijatyki - denerwuje się grupa mieszkańców. Krystyna Kowalik, Władysław Urbański, Ryszard Staszczyk, Wojciech Folborski, Jan Gut, Barbara Łasa i Andżelika Zaczyńska postanowili nagłośnić temat, by zapobiec problemowi póki jest na to czas. Twierdzą jednak, że przeciwników zlokalizowania na osiedlu lokalu z automatami do gry jest dużo więcej. - Jak zaczniemy protest, to pod listami podpiszą się setki mieszkańców - mówi Krystyna Kowalik. Przeciwnicy podkreślają, że na osiedlu i bez tego jest niebezpiecznie, a wielu młodych ludzi już ma problem z uzależnieniami. Kolejne - czyli hazard - jest im niepotrzebne. Nie wszyscy na osiedlu są przeciwko. Część młodych lokatorów nie widzi nic złego w tym, by tuż przed ich oknami powstał taki lokal. - W tym lokalu nie będzie można spożywać alkoholu, a bezpieczeństwa i porządku będzie pilnować firma ochroniarska. Nie ma więc żadnego zagrożenia. Nie wiem o co chodzi tym, którzy protestują - mówi Wojtek Wawrzeńczyk, który ma szanse znaleźć tu zatrudnienie. O inwestorze nie ma jednak żadnych informacji, poza tym, że to przedsiębiorca z Jaworzna. Koledzy Wojtka, Jonasz Urbaniak i Andrzej Krawczyk, którzy też są za lokalem, przyznają, że automaty do gier funkcjonują w wielu punktach miasta i nikomu to nie przeszkadza. A co na to burmistrz Libiąża? Jacek Latko zapewnia, że póki co nikt w urzędzie nie zgłaszał, by chciał taką działalność prowadzić. Problemu na razie nie ma. - Gdyby chodziło o salon gier to przedsiębiorca musiałby uzyskać koncesje, a rada miejska wyrazić zgodę na otwarcie takiego lokalu. Jeżeli jednak chodzi o zwykły bar z automatami do gier, jakich jest przecież wiele nie tylko u nas, to nie możemy tego zabronić. Oczywiście właściciel musi uzyskać koncesję na sprzedaż alkoholu i zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej. Póki co w urzędzie takiego zgłoszenia w tym miejscu też nie mamy - zapewnia burmistrz Jacek Latko. Eliza Jarguz eliza.jarguz@dziennik.krakow.pl Zobacz także: Geolodzy pilnie wzywani Muzeum kawy w osadzie Skończyć polsko-polską wojnę