Według radnego Bogusława Kośmidera łatwiej byłoby wtedy odebrać lokale tym, którzy je traktują jako dodatkowe źródło dochodu. Na upublicznienie danych nie zgadza się jednak Urząd Miasta, powołując się na ochronę danych osobowych. Władze Krakowa nigdy nie sprawdzały, czy w mieszkaniach komunalnych mieszkają osoby naprawdę ubogie. W wyniku weryfikacji, która została przeprowadzona w Łodzi, odzyskanych zostało 1,6 tys. mieszkań. Tam urzędnicy chodzili od drzwi do drzwi i sprawdzali, kto naprawdę zajmuje lokale. Odebrali je osobom, które miały inne mieszkanie, a komunalne wynajmowały np. na gabinet stomatologiczny. Według radnego Kośmidera weryfikację krakowskich mieszkań ułatwiłoby umieszczenie listy lokatorów komunalnych w Internecie. Każdy mógłby sprawdzić, czy właściciel domu jednorodzinnego nie ma także gminnego mieszkania, które podnajmuje firmie. Wystarczyłoby powiadomić o tym Urząd Miasta i w ten sposób mieszkanie komunalne wróciłoby do gminy, która przyznałaby je osobie bardziej potrzebującej. - Wiem, że obowiązuje Ustawa o ochronie danych osobowych, ale listy osób, które otrzymały mieszkanie komunalne i tak były umieszczane w Internecie w Biuletynie Informacji Publicznej - mówi radny Kośmider. Napisał w tej sprawie interpelację do prezydenta. Z odpowiedzi wynika, że taką listę można by opublikować tylko wtedy, gdyby zgodzili się lokatorzy. - A to raczej niemożliwe - kwituje radny Kośmider. Według Małgorzaty Kałużyńskiej-Jasak, rzeczniczki generalnego inspektora danych Osobowych, w niektórych przypadkach można ujawnić nazwiska bez zgody zainteresowanych. - Wtedy gdy działamy w interesie publicznym lub w celu kontroli społecznej - mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak. Jej zdaniem kontrolowanie tego, kto ma mieszkanie komunalne nie wymaga publikowania listy w Internecie. - Określenie "kontrola społeczna" lub "działanie w interesie publicznym" to jednak bardzo ogólne pojęcia, więc wszystkie przypadki należy rozpatrywać indywidualnie - przyznaje rzeczniczka. Interpretacja krakowskich urzędników jest taka, że ujawnianie danych w tym przypadku nie jest możliwe. - Taka jest opinia prawników miejskich. Musimy się kierować przede wszystkim wymogami Ustawy o ochronie danych osobowych. Gdybyśmy złamali przepisy, ponieślibyśmy konsekwencje ze strony GIODO - mówi Ryszard Marek, pełnomocnik prezydenta ds. ochrony informacji niejawnych. Wojciech Kozdronkiewicz, radny PiS, uważa, że publikacja takiej listy w Internecie nie jest potrzebna. - Wystarczy, że publikowane są nazwiska osób, które dostały przydział - mówi radny. W Krakowie są 22 tys. mieszkań komunalnych. Tylko w teorii zajmują je osoby naprawdę ubogie. W rzeczywistości mieszkają w nich głównie osoby, których status materialny jest dobry, albo bardzo dobry. Prawie 85 proc. wszystkich lokatorów komunalnych ma za wysokie dochody, aby dostać przydział mieszkania, gdyby jeszcze raz się o nie starali. - To, czy ktoś ma mieszkanie komunalne czy też nie to kwestia szczęścia - uważa radny Bogusław Kośmider. Według niego Kraków powinien dążyć do standardu, jaki został wprowadzony w krajach zachodnich, gdzie w gminnych mieszkaniach mieszkają naprawdę najbiedniejsi. Dlatego gmina wprowadza stopniowo przepisy, które mają nas do tego zbliżyć: z nowymi lokatorami podpisuje się umowy tylko na określony czas, a przedłuża tylko wtedy, jeśli ich sytuacja materialna jest w dalszym ciągu tragiczna. AM amaj@dziennik.krakow.pl