Zapłaci owe 80 proc. procent, ale tylko w ramach istniejącego kontraktu i... jeżeli będzie miał pieniądze. Dla wielu szpitali w uzdrowiskach i kurortach taka polityka funduszu może zakończyć się tragicznie. Tak jest w przypadku zakopiańskiego szpitala. Kontrakt podpisano na leczenie ponad 40 tys. mieszkańców powiatu tatrzańskiego, zapominając, że w ciągu roku w Tatry przejeżdża kilka milionów turystów. Według wstępnych szacunków, co trzeci leczony w Zakopanem pacjent przyjechał spoza Małopolski. - W powiecie tatrzańskim chwilowo przebywa 200 tys. ludzi, a jest długi weekend i ja nie jestem w stanie przewidzieć, ilu pacjentów ponad limit będziemy musieli przyjąć w zakopiańskim szpitalu. Jakie to przyniesie konsekwencje, to czas pokaże - mówi dyrektor szpitala Zbigniew Podsiadło. Szpital jest zadłużony na wiele milionów złotych. Dyrektor już zapowiada zmniejszenie ilości łóżek w szpitalu. Jak jednak mówi, nie wyobraża sobie, by ktoś potrzebujący nie uzyskał pomocy w jego placówce. Z drugiej strony, nie potrafi powiedzieć, na jak długo wystarczy pieniędzy.