Jego unieszkodliwianie za naszą wschodnią granicą rozpoczęło się dzięki Jednostce Ratownictwa Chemicznego z Tarnowa - dowiedziała się "Gazeta Krakowska". Tarnowianie, razem z naukowcami Politechniki Wrocławskiej, wymyślili jak z zabójczej mieszanki zrobić surowiec do produkcji nawozów. Utleniacz to mieszanina kwasów. Bez niego radzieckie rakiety nie mogłyby wzbić się w powietrze. Sprzęt wycofany został z arsenałów, ale ciągle jest ogromnie niebezpieczny. "To olbrzymie zagrożenie dla środowiska, bomba ekologiczna z opóźnionym zapłonem" - mówi prof. Sławomir Neffe, ekspert NATO ds. utylizacji utleniacza paliwa rakietowego. Według OBWE, tylko na Ukrainie zmagazynowano ponad 16 tysięcy ton tej substancji. Koncerny chemiczne z całego świata pracowały nad jej bezpieczną i ekologiczną utylizacją. Wyścig wygrała JRCh - jedna ze spółek Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach S.A. Końcowym produktem opracowanej przez nią utylizacji jest roztwór azotanu wapnia, surowiec do produkcji nawozów sztucznych - informuje gazeta. Eksperci z Tarnowa skonstruowali mobilną instalację do utylizacji. Zapłaciło za nią Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w ramach współpracy z ukraińskim MON. W ubiegłym tygodniu urządzenia przeszły chrzest bojowy na Ukrainie. Zniszczono pierwsze 4 tony śmiercionośnego melange. Ukraińcy nie kryją, że zbiorniki z utleniaczem są w coraz gorszym stanie, co grozi ekologiczną katastrofą. - Mamy dwa, trzy lata na uporanie się z problemem - twierdzi Hanna Lewkiwska, dyrektor firmy Ukr Obron Leasing, powołanej przez ukraińskie MON. OBWE zamierza zorganizować przetarg na likwidację ukraińskich zapasów utleniacza. Jego zwycięzca będzie miał sporo pracy, ale także wielomilionowy kontrakt. Tarnowska instalacja to wkład do polsko-ukraińskiego konsorcjum, które wystartuje w przetargu - czytamy w "Gazecie Krakowskiej".