Najpierw mielimy słód, chyba że zaopatrzyliśmy się w słód ześrutowany, a następnie wsypujemy go do podgrzanej wcześniej w wielkim garze do temperatury 66 stopni wody. Z ekstraktem chmielu trzeba bardzo uważać, ponieważ jeśli dodamy go zbyt wcześnie, piwo może być gorzkie, natomiast jeśli dodamy go dopiero pod koniec, nie da za wiele goryczy, a więcej aromatu chmielowego. Po zagotowaniu zawartości garnka, trzeba ją jak najszybciej schłodzić - najprościej w wannie z zimną wodą, uważając oczywiście, by ta nie dostała się do wnętrza. Kiedy zawartość osiągnie temperaturę 27 stopni Celsjusza, przelewamy ją do pojemnika fermentacyjnego, wybierając wcześniej sitkiem chmiel - nie chcemy przecież, żeby piwo było gorzkie! Wrzucamy następnie drożdże i zamykamy szczelnie pojemnik fermentacyjny. Po upływie doby pokrywka pojemnika powinna lekko "bulgotać", a po trzech tygodniach fermentacji sprawiać wrażenie, jakby chciała sama "zejść" - to oznacza, że piwo jest gotowe do butelkowania. Teraz przyda się nam cukier lub suchy ekstrakt słodowy do nasycania piwa. Gotujemy cukier w małej ilości wody, schładzamy go i dodajemy do sfermentowanego piwa, a następnie napełniamy czyste butelki piwem - musi ono dojrzewać przez minimum miesiąc, a najlepiej dwa. Potem można się już nim delektować w zaciszu domowym... Grzegorz Hatylak