Według relacji uczniów nauczycielka miała nakłaniać dzieci na lekcji do bicia swoich kolegów i koleżanek - na przykład za źle podany wynik czy brak przyrządów do rysowania. Te praktyki miały trwać kilka miesięcy na przełomie 2011 i 2012 roku. Na jednej z lekcji 10-letnia dziewczynka miała zostać zmuszona przez nauczycielkę do położenia się na brzuchu na szkolnej ławce. W tym czasie nauczycielka trzymała ją za głowę, a pozostałym uczniom nakazywała dawać jej klapsy. Miała to być kara za to, że nie przyniosła na lekcję cyrkla. Podczas rozmowy z psychologiem wszystkie dzieci zgodnie potwierdziły wersję wydarzeń. Matematyczka została zawieszona w czynnościach przez dyrektorkę szkoły. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że stosowane przez nią praktyki na lekcji to były jedynie ćwiczenia relaksacyjne. Teraz grozi jej nawet do 5 lat więzienia. Jak się okazuje kobieta była już wcześniej oskarżona o pobicie dziecka. Wtedy sprawa została umorzona.