Tymczasem nauczyciele, w sytuacjach kryzysowych, zazwyczaj okazują się bezradni. A od szybkości interwencji niejednokrotnie zależy życie ucznia - pisze "Gazeta Krakowska". - Z doświadczenia wiem, że nie zawsze potrafią nawet właściwie ocenić sytuację - Beata Sikora opowiada, że jej 14-letnią córkę nauczycielka samą odesłała do domu po tym, gdy dziewczynka doznała w szkole chwilowego paraliżu. Coraz więcej małopolskich nauczycieli zdaje sobie jednak sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży, gdy uczniowie znajdują się w szkole. Zwłaszcza w sytuacji, gdy ze szkolnego pejzażu giną gabinety lekarskie i pielęgniarskie. Dyrektor krakowskiego Liceum Pijarów ks. Eugeniusz Grzywacz, gdzie pielęgniarka wciąż pracuje na stałe, uważa zresztą: - Zatrudnienie pielęgniarki nie zwalnia nauczycieli z obowiązku umiejętności udzielania pierwszej pomocy. W momencie groźnej sytuacji posyła on ucznia po pielęgniarkę, a sam przystępuje do działania, bo cenny czas biegnie. W Liceum Pijarów nie było dramatycznych wydarzeń, ani presji ze strony rodziców, ale nauczyciele zdecydowali się na zorganizowanie szkolenia. Na dobrowolny udział w kursie masażu serca (BLS) i defibrylacji (AED), który rozpoczął się wczoraj, na razie zgłosiło akces około 20 nauczycieli, czyli trzecia część grona pedagogicznego. Nauczycielka przysposobienia obronnego Małgorzata Dziedzic, która również organizuje szkolenia ratunkowe dla uczniów, nawiązała kontakt z ratownikiem medycznym Henrykiem Wiertkiem, dzięki czemu koszty okazały się przystępne. Podzieliły się nimi po równo, czyli po 20 zł od osoby, szkoła i uczestnicy. Podobne kursy oferuje MCDN, tyle że kosztują sto złotych od osoby. Przed rokiem skorzystało z nich 150 małopolskich nauczycieli, którzy uczyli się opatrywania urazów, reanimacji i resuscytacji, czyli przywracania funkcji życiowych po utracie świadomości. W całym regionie jest ich jednak ok. 60 tys. Część chętnie skorzystałaby z udziału w kursach, gdyby nie zaporowe ceny. Teodozja Maliszewska, dyrektor SP nr 68 w Krakowie nigdy nie korzystała z drogiej oferty MCDN, jednak wszyscy nauczyciele, obsługa i uczniowie szkoły zostali przeszkoleni w zakresie pomocy medycznej. Przed trzema laty przy SP nr 68 powstała z inspiracji rodziców i nauczycieli "Inicjatywa Zdrowa Szkoła", która szkolenia organizuje we współpracy z lekarzami szpitala wojskowego. Dzięki temu koszt 8-godzinnego kursu nie przekracza 20 zł od osoby i nie ponosi go nauczyciel. Za to dyr. Maliszewska od wszystkich wymaga w nim udziału. - Mamy dużo dzieci cukrzycowych i astmatycznych. Wiemy, jak reagować w newralgicznych sytuacjach. Do tak poważnego potraktowania udziału w szkoleniach zdopingowała mnie sytuacja, gdy nasz uczeń uratował na ulicy dziecko. Dyrektorzy kilku innych szkół również samodzielnie organizowali szkolenia dla swego personelu i okazywały się one znacznie tańsze niż oferta nauczycielskiej placówki doskonalenia zawodowego. Korzystając z dobrodziejstw wolnego rynku pozostali powinni pójść w ich ślady. Dyr. ZSO nr 35 w Krakowie, Mariusz Wągiel, któremu udało się przeszkolić cały personel uważa jednak, że w zakresie pomocy medycznej studenci kierunków nauczycielskich powinni być szkoleni już na studiach, kosztem wyrzucenia z programów zbędnych, nieaktualnych treści.