Ze względu na charakter sprawy proces toczył się z wyłączeniem jawności. Przed sądem stanęli byli uczniowie jednej z gorlickich szkół ponadgimnazjalnych. W lutym tego roku trzykrotnie przemocą doprowadzili dwie koleżanki do poddania się tak zwanym innym czynnościom seksualnym, polegającym na dotykaniu intymnych miejsc pokrzywdzonych. W dwóch przypadkach w zasadzie do tego się ograniczyli, ale w trzecim posunęli się o krok dalej. Wepchnęli dziewczynę do toalety, powalili ją na posadzkę, po czym rozerwali jej bluzkę, a dwóch najbardziej aktywnych imitowało odbywanie stosunku seksualnego ze swoją ofiarą. Pozostali chłopcy sugerowali kolegom, co mają robić. Kodeksowo ten czyn zakwalifikowano jako zbrodnię zbiorowego zgwałcenia, choć klasycznego gwałtu nie było, bo nie doszło do stosunku seksualnego. Przewód sądowy potwierdził fakty ujęte w akcie oskarżenia, do czego przyczyniły się zgodne relacje oskarżonych i samych pokrzywdzonych. Sąd uznał, że proponowana przez gorlicką prokuraturę kwalifikacja czynów dwóch mniej aktywnych uczniów traktowana jako podżeganie do zbrodni jest nieadekwatna do rzeczywistej winy. Można by je tak potraktować, gdyby namawiali kolegów do nagannych zachowań przed zdarzeniem, a nie w jego trakcie. Ponieważ instruowali sprawców w momencie, gdy ci obezwładnili już koleżankę, należy kwalifikować ich czyn jako klasyczne współsprawstwo. A to oznacza, że w zasadzie cała czwórka doprowadziła pokrzywdzoną do poddania się tzw. innej czynności seksualnej. - To fatalne zdarzenie z 22 lutego przesądziło o zastosowaniu właśnie tej kwalifikacji - podkreślił przewodniczący składu sędziowskiego Bogusław Bajan. - Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że czym innym jest zdarzenie z udziałem dwójki napastników, a czym innym sytuacja, gdy jest ich czterech. Większe jest poczucie zagrożenia ze strony pokrzywdzonej, mniejsze też możliwości obrony. Ostatecznie sąd skazał dwóch najbardziej aktywnych sprawców odpowiednio na kary roku i pięciu miesięcy oraz dwóch lat pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie wyroku na czteroletni okres próby. Dwóch kolejnych skazano na rok więzienia przy zastosowaniu zawieszenia kary na trzy lata. Sąd uwzględnił młody wiek oskarżonych oraz fakt, iż przyznali się do winy i złożyli obszerne wyjaśnienia. Przeprosili pokrzywdzone, a jeden ze sprawców, któremu wymierzono karę dwóch lat pozbawienia wolności podkreślił, że to on był inspiratorem tych zajść i najbardziej aktywnie w nich uczestniczył. Nie bez znaczenia był też fakt, że w ostatnim, najbardziej drastycznym przypadku, sprawcy dobrowolnie odstąpili od dokonania gwałtu. - Teraz tylko od was zależy, co się będzie dalej z wami działo - mówił do skazanych sędzia Bogusław Bajan. - Orzeczono kary w zawieszeniu, co oznacza, że musicie bardzo uważać na to, jak się będziecie zachowywać. Jeśli w okresie zawieszenia weźmiecie udział nawet w pozornie niewinnym zdarzeniu z udziałem przemocy, niekoniecznie seksualnej, to obligatoryjnie zostaniecie skierowani do odbycia kary pozbawienia wolności, od której nie będzie już odwrotu. Wyrok wydany wczoraj przez Sąd Okręgowy jest nieprawomocny. Dodajmy, że sprawa molestowania koleżanek opisywana przez "Dziennik Polski" odbiła się w Gorlicach szerokim echem. Dyrekcja szkoły natychmiast skreśliła podejrzanych o te czyny z listy uczniów. Stracili drugą szansę, bo sprawiali wcześniej problemy wychowawcze, a placówka, w której dopuścili się tych czynów była już ich drugą szkołą. Inicjator tych nagannych zajść, które doprowadziły jego i kolegów przed sąd, dodatkowo otrzymał zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych w okresie trwania zawieszenia wykonania kary. Paweł Szeliga Czytaj również: Dzieci uciekły od pijanych rodziców Małopolanie na końcu kolejki do sanatorium Godzina "W" w sobotę o 18