Do napadu doszło w czwartek na os. Bohaterów Września w Nowej Hucie. Tuż po otwarciu, ok. godz. 10 do sklepu weszło trzech zamaskowanych napastników w kombinezonach roboczych i maskach przeciwpyłowych. Jeden podbiegł do ekspedientki, układającej towar na półkach i użył wobec niej gazu łzawiącego. Dwaj pozostali zaczęli rabować z szuflad zegarki i pierścionki, a przypuszczalnie także naszyjniki. Po napadzie złodzieje uciekli w głąb osiedla, gdzie przypuszczalnie czekał na nich samochód. Był to już drugi podobny napad na sklep jubilerski dokonany w Krakowie w ostatnim czasie. - Na miejscu intensywnie pracują policjanci, zorganizowano blokady dróg i użyto policyjnego śmigłowca. Policjanci przeglądają także monitoring ze sklepu i innych kamer znajdujących się w pobliżu. Śledczy przesłuchują także świadków i zbierają wszelkie informacje na ten temat - powiedział Dariusz Nowak. Prawdopodobnie w piątek ustalona zostanie wartość skradzionych przedmiotów, ponieważ właściciele sklepu znajdują się poza Krakowem. Sprzedawczyni nie odniosła poważniejszych obrażeń, po udzieleniu jej pomocy przez pogotowie została przesłuchana przez policjantów. Zdaniem policji, scenariusz tego napadu przypominał wcześniejszy napad na sklep jubilerski, do którego doszło w Krakowie 16 czerwca. Nie wiadomo jednak, czy czwartkowego rabunku dokonali ci sami sprawcy; możliwe bowiem, że inni złodzieje po prostu skopiowali szczegółowo opisywany w mediach scenariusz pierwszego napadu. 16 czerwca do sklepu jubilerskiego w centrum handlowym M1 tuż po godz. 10 wbiegło trzech zamaskowanych mężczyzn ubranych w kombinezony i maski. Napastnicy użyli gazu łzawiącego, a potem młotkami rozbili gabloty z biżuterią, w których były wyroby ze złota i brylantów. Odjechali z parkingu samochodem terenowym, który spalili kilka ulic dalej. Wartość skradzionego towaru oszacowano na 300 tys. zł. Dzień później policja upubliczniła część zapisu z kamer z tego napadu. Sprawcy do tej pory nie zostali ujęci. Policja prosi o wszelkie informacje mogące pomóc w zatrzymaniu sprawców napadu.