Obu mężczyznom w wieku 21 i 27 lat prokuratura zarzuciła w piątek dokonanie rabunku, w wyniku którego poszkodowane zostały trzy osoby, i kradzieży złotej biżuterii o wartości ponad 400 tys. zł. Wśród zrabowanych precjozów znajdowały się m.in. bransolety z brylantami. Jak powiedziała prok. Bogusława Marcinkowska, żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy. Obaj odmówili też składania wyjaśnień. Jednemu z podejrzanych, 21-letniemu mężczyźnie, prócz zarzutu rabunku prokuratura przedstawiła także zarzut posiadania znacznych ilości marihuany. Przy mężczyźnie znaleziono 40 dkg tego narkotyku. Jak poinformował w piątek rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, na ślad podejrzanych trafili funkcjonariusze ze specjalnej grupy zajmującej się napadami na dwa sklepy jubilerskie w Krakowie, do których doszło 16 czerwca i 3 lipca. - Analiza dotychczasowych materiałów śledztwa, w tym zapisów magnetowidowych, innych dowodów i poszlak zebranych przez policjantów i prokuratorów, naprowadziła ich na ślad kilkuosobowej grupy, która mogła popełnić te przestępstwa, a szczególnie to z 16 czerwca. Członkowie tej grupy byli od kilku dni obserwowani - powiedział Nowak. Dwa dni temu policjanci i antyterroryści zatrzymali w kilku miejscach w Krakowie czterech mężczyzn w wieku od 21 do 30 lat, których podejrzewali o napady na sklepy jubilerskie w Krakowie. Dwóm z nich prokuratura zarzuciła dokonanie napadu. Policjanci sprawdzają także ewentualny udział w napadzie dwóch pozostałych zatrzymanych. W czasie przeszukań znaleziono także wyroby ze złota, które mogą pochodzić z napadu dokonanego 16 czerwca. Według policji, w najbliższym czasie może dojść do kolejnych zatrzymań. - Wygląda również na to, że wyznaczona nagroda w wysokości 100 tys. zł na razie nie będzie nikomu wypłacona - powiedział Nowak. Podejrzanym grozi kara do 12 lat więzienia. Do pierwszego napadu doszło 16 czerwca. Do sklepu jubilerskiego w centrum handlowym M1 tuż po godz. 10 wbiegło trzech zamaskowanych mężczyzn ubranych w kombinezony i maski. Napastnicy użyli gazu łzawiącego, a potem młotkami rozbili gabloty z biżuterią, w których były wyroby ze złota i brylantów. Odjechali z parkingu samochodem terenowym, który spalili kilka ulic dalej. Wartość skradzionego towaru oszacowano na 300 tys. zł. Dzień później policja upubliczniła część zapisu z kamer z tego napadu. Do drugiego napadu doszło 3 lipca na os. Bohaterów Września w Nowej Hucie. Tuż po otwarciu, ok. godz. 10 do sklepu weszło trzech zamaskowanych napastników w kombinezonach roboczych i maskach przeciwpyłowych. Jeden podbiegł do ekspedientki, układającej towar na półkach i użył wobec niej gazu łzawiącego. Dwaj pozostali zaczęli rabować z szuflad zegarki i pierścionki, a przypuszczalnie także naszyjniki. Po napadzie złodzieje uciekli w głąb osiedla, gdzie najprawdopodobniej czekał na nich samochód. Za pomoc w ujęciu sprawców napadu na sklep jubilerski w centrum handlowym M1 w Krakowie z 16 czerwca wyznaczono 100 tys. zł nagrody.