Ostateczna decyzja o miejscu realizacji filmu jeszcze nie zapadła. Wkrótce reżyser obejrzy jeszcze dwa studia w Warszawie: ATM Studio i Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych - poinformowała na wtorkowej konferencji prasowej dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz. Oprócz warunków technicznych - mówił Robert Benmussa - musi być spełniony drugi ważny warunek: bezpieczeństwa. Realizatorzy muszą mieć pewność, że prace nad filmem nie zostaną przerwane decyzją o ekstradycji. "Potrzebujemy potwierdzenia oficjalnego, że status Polańskiego w Polsce jest zupełnie bezpieczny" - zaznaczył producent. Jak poinformowało PAP Ministerstwo Sprawiedliwości, ekstradycja w relacjach pomiędzy Polską a USA odbywa się na podstawie Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Zgodnie z nią, żadna ze stron nie jest zobowiązana do wydania własnego obywatela. Ewentualną ekstradycję poprzedzają m.in. areszt poszukiwanego oraz postępowanie sądowe w jego sprawie. "Nie ma aktualnie wiedzy na temat wniosku o ekstradycję Romana Polańskiego. Jeśli taki strona amerykańska złoży, to sprawą zajmą się odpowiednie organy, m.in. polski sąd, a dopiero później, na końcu, minister sprawiedliwości" - powiedziała PAP rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości Patrycja Loose. Ministerstwo przypomniało, że władze USA wydały już międzynarodowy list gończy w sprawie Romana Polańskiego. Polskie biuro Interpolu nie wprowadziło jednak reżysera do bazy osób poszukiwanych w celu zatrzymania w Polsce, ponieważ - zgodnie z polskim prawem - czyn popełniony przez ściganego w 1977 r. uległ przedawnieniu. Pełnomocnicy prawni Polańskiego: Jerzy Stachowicz i Jan Olszewski przypomnieli, że wcześniej ani Francja, której ma obywatelstwo, ani Szwajcaria, w której ma dom, nie wydały Polańskiego na wniosek ekstradycyjny Amerykanów. "Mamy nadzieję, że pan Roman Polański, jako wybitna postać, która sławi imię naszego kraju na całym świecie, będzie zasługiwał na taką ochronę na terenie naszego kraju" - powiedział Olszewski. Podkreślił też, że reżyser bywa w Polsce, a strona amerykańska dotąd nie zgłosiła wniosku o ekstradycję. "Pan Roman Polański jest obywatelem naszego państwa i cały czas jest człowiekiem, który myśli, mówi i czuje po polsku" - zaznaczył Olszewski. Stachowicz ogłosił, że Roman Polański zdecydował się zamieszkać w Krakowie. "Od pewnego czasu jest zameldowany w mieście, wynajął mieszkanie. Jego marzeniem jest przywieźć tutaj swoje dzieci, pokazać im swoje stare kąty, gdzie się wychował. W szczególności chciałby odwiedzić ze swoimi dziećmi obóz w Auschwitz, w którym zginęła ich babcia, Aptekę pod Orłem (na terenie dawnego getta - PAP), kopalnię soli w Wieliczce" - powiedział Stachowicz. Wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka zapewniła, że miasto oraz Krakowska Komisja Filmowa są gotowe wspierać realizację filmu. "Jesteśmy dumni i szczęśliwi, że Roman Polański chce wracać do Krakowa i realizować tu swój film" - powiedziała. Dodała także, że Kraków będzie dumny, jeśli reżyser otrzyma honorowe obywatelstwo miasta. Jak zapowiedział Benmussa, film o aferze Dreyfusa będzie dużą produkcją, rozmiarów "Pianisty". Akcja thrillera szpiegowskiego, do którego scenariusz napisał angielski pisarz Robert Harris, rozgrywa się w Paryżu na przełomie XIX i XX w. W polskim studiu zostanie zbudowana scenografia do filmu. Koszt realizacji filmu mieści się w granicach 35 mln euro. Pierwsze zdjęcia są planowane na wiosnę 2015 r. Film powstanie w języku angielskim. Obsada będzie angielska i amerykańska, ale jeszcze nie jest znana. Odpowiedzialny za zdjęcia ma być Polak Paweł Edelman. Głównym bohaterem filmu będzie płk Picquart, który prowadził śledztwo w sprawie Dreyfusa. "To nie jest historia sprawy samego Dreyfusa, ale to szerszy problem niesprawiedliwości na całym świecie. Płk Picquart przypomina Snowdena" - opisywał producent i podkreślił, że Polański od wielu lat był zainteresowany realizacją tego projektu. Afera Dreyfusa wstrząsnęła Francją w okresie zwanym fin de siecle (schyłkiem wieku). Alfred Dreyfus był młodym kapitanem artylerii pochodzenia żydowskiego, w oparciu o spreparowane dowody skazanym za zdradę (przekazanie niemieckiej ambasadzie w Paryżu francuskich tajemnic wojskowych) w 1894 r. i zesłanym na Wyspę Diabelską w Gujanie. Mimo wyjścia na jaw dowodów świadczących, że to nie on dokonał przecieku tajnych informacji, lecz Ferdinand Esterhazy, dowody winy Esterhazy'ego zostały zatuszowane przez francuską generalicję usiłującą ukryć własne błędy, a Esterhazy uniewinniony. Skandal ujawnił pisarz Emil Zola publikując głośny list otwarty "J'accuse" w 1898 r. Dreyfus był ponownie sądzony, ponownie uznany winnym, ale ułaskawiono go w 1899 r. Od wszystkich zarzutów oczyszczono go dopiero w 1906 r. Walczył w I wojnie światowej i awansował do stopnia pułkownika. Wokół stosunku do afery Dreyfusa krystalizowały się polityczne spory ówczesnej Francji przebiegające na kilku płaszczyznach. Najważniejszy z nich dzielił prawicowe, monarchistyczne i klerykalne kręgi społeczeństwa od środowisk republikańskich, antymonarchistycznych i antyklerykalnych. Znaczenie miały też stosunkowo silne wówczas we Francji nastroje antysemickie. Afera miała ważne reperkusje dla życia politycznego i społecznego Francji - prawica, zwłaszcza skrajna, została zepchnięta na margines. W 1905 r. we Francji wprowadzono rozdział kościoła od państwa, armię zaś podporządkowano kontroli cywilnej.