Ogień pojawia się zawsze w nocy i od razu obejmuje całe budynki gospodarcze. Zaskoczeni mieszkańcy nie mają czasu ani na ratowanie dobytku, ani nawet na to, by odpiąć z łańcucha psa od budy, tak jak to zdarzyło się w kwietniu na Błądzonce. Strażacy uczestniczący w akcjach gaśniczych twierdzą, że ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie. - Pożar był bardzo rozległy, stodoły wraz ze znajdującym się tam sprzętem spłonęły doszczętnie - opowiada jeden z ochotników, który w tym tygodniu uczestniczył w gaszeniu ostatniego z pożarów. Można już niestety mówić o cyklu pożóg, gdyż od marca do maja przy ulicach Błądzonka i Starzeńskiego w Suchej Beskidzkiej wybuchło już siedem pożarów. Do pierwszego pożaru doszło 3 marca, spłonęła wówczas stodoła, następny wybuchł 11 kwietnia, płomienie strawiły wówczas stodołę od strony Stryszawy, w 10 minut później zastępy straży pędziły gasić ogień na Błądzonce. 22 i 29 kwietnia piroman znów zaatakował. Właścicielka posesji Józefa Czernecka twierdzi, że jeszcze koło północy była na podwórzu i nic nie zauważyła. - Kwadrans później stodoła stała w ogniu - wspomina kobieta. Ostatni pożar wybuchł 13 maja i strawił kolejne dwa zabudowania. - Ślady, użycie materiału palnego i rozmiar pożarów wskazują, że były to podpalenia - mówi brygadier Bogusław Patera komendant PSP w Suchej Beskidzkiej. Mieszkańcy są zrozpaczeni nie tylko dlatego, że ogień strawił ich dobytek, a straty są duże (tylko w czasie ostatniego pożaru ogień pochłonął dobytek o wartości 170 tys.), ale także dlatego, że żadne próby powstrzymania piromana nie dają rezultatu; mimo, że obywatele wystawiają warty, a zagrożony teren patroluje policja. Nic nie pomaga. Ostatni pożar wybuchł miedzy 1. a 2. w nocy, w kilkanaście minut po odjeździe policyjnego patrolu. - Nie ma najmniejszych wątpliwości, że mamy do czynienia z seryjnym podpalaczem. Ustalenie sprawcy tych pożarów to priorytetowe i jedno z najtrudniejszych zadań suskiej policji. Dlatego bardzo liczymy na pomoc mieszkańców miasta i czekamy na każdy telefon z informacją, która przyczyni się do jego schwytania - mówi Paweł Siwiec, oficer prasowy KPP w Suchej Beskidzkiej. Do łowów na piromana włączył się również samorząd miasta, zaś burmistrz, zdając sobie sprawę z istniejącego niebezpieczeństwa, wyznaczył 5 tysięcy złotych nagrody dla osoby, która wskaże podpalacza. RASZ