Od dziś na lotnisku w Balicach oficjalnie rozpoczął się dyżur eurocoptera EC-135. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który będzie pomagać niezależnie od pogody i pory doby, kosztował ponad 20 mln zł. Nie tylko cenny sprzęt latający ma sprawić, że w Krakowie i okolicach zwiększą się szanse na długie i zdrowie życie. Specjaliści wiążą dużą nadzieję z nowymi zasadami ratowania osób z zawałem serca. Szybko na zabieg Wojewoda Stanisław Kracik zalecił, aby pacjenci z zawałem byli przewożeni bezpośrednio do oddziałów kardiologii inwazyjnej. Dotychczas, jak twierdzą przedstawiciele Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, wiele czasu tracono na niepotrzebne przystanki w szpitalnych oddziałach ratunkowych (SOR). - Dotąd karetka zabierała osobę do SOR-u, tam decydowano o przewiezieniu do specjalistycznego ośrodka, znów zaczynało się czekanie na karetkę. Płynęły minuty, które nieraz decydują o szansach na przeżycie i powrót do normalnej aktywności - stwierdza Małgorzata Woźniak, rzeczniczka wojewody. Kracik twierdzi, iż szybsze przeprowadzanie zabiegu udrożnienia tętnicy wieńcowej pozwoli uratować życie 30-50 mieszkańcom Krakowa i regionu. Bezpośrednie dowożenie karetką ma sprawić, że fachowa pomoc zostanie udzielona w odpowiednio krótkim czasie. - Mniej niż 120 min od rozpoznania zawału do zabiegu - objaśnia prof. Piotr Podolec, konsultant ds. kardiologii. Poleci w nocy Eurocopter EC-135 ma uskrzydlić placówkę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Helikopter zastąpi wysłużoną maszynę Mi-2, która nie radziła sobie w nocy i podczas niepogody. - Mi-2 to konstrukcja z końca lat 60. Teraz mamy coś z najnowszą awioniką. Piloci mówią, że eurocopter prawie sam lata i że wystarczy mu nie przeszkadzać - opowiada Robert Gałązkowski, dyrektor LPR. Śmigłowiec będzie zdolny do działania w trudnych warunkach, a personel LPR ma w przyszłości opanować desant na linie (czasem teren uniemożliwia normalne lądowanie). Jednak najlepszy helikopter i najdzielniejsi "komandosi medycyny" nie wystarczą, gdy brakuje porządnych lądowisk przy szpitalach. - W Krakowie nie ma ani jednego całodobowego - zauważa Gałązkowski. - Ląduje się na różnych łączkach, a mnie się marzą stanowiska na dachach klinik, jakie znamy z seriali o ratownictwie. Jest szansa na lepsze lądowanie chorych i rannych. Szpitale Narutowicza i Żeromskiego mają dostać unijne dotacje na lądowiska i SOR-y. To jest skok do przodu Komentuje Bartosz Głowacki ze "Skrzydlatej Polski": - Eurocopter to skok technologiczny w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Śmigłowce Mi-2 nie spełniają wymagań unijnych, bo przepisy zakładają zdolność do działania przez całą dobę. W całym LPR tylko jedna maszyna marki Agusta, która niedawno została zniszczona w wypadku, była zgodna z zalecaniami. Eurocopter to równorzędny produkt. Piloci mówią o nim, że jest latającym komputerem. Testowanie urządzeń przed startem nie polega na włączaniu mnóstwa pstryczków, bo systemy śmigłowca same się sprawdzają. EC-135 to także większy komfort dla pacjenta, którego niełatwo było wnieść do kabiny Mi-2 . Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl