Książka Małgorzaty Omilanowskiej jest pierwszą próbą ujęcia pewnego odcinka dziejów Połągi (lit. Palanga) jako uzdrowiska w czasach, gdy dla polskiego społeczeństwa podzielonego przez zabory stała się ona jednym z kilku najważniejszych miejsc letnich spotkań elity kulturalnej. Opisywane przez autorkę "czasy Tyszkiewiczów" w Połądze obejmują 25 lat na przełomie wieków XIX i XX. "Szukałam odpowiedzi na pytanie, czym było to jedno z ostatnich miejsc tworzonych w starym porządku dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, nieistniejącej wówczas już od stu lat na mapie, ale wciąż żywej w świecie pojęć ówczesnego społeczeństwa. Miejsce tworzone przez Antoninę i Feliksa Tyszkiewiczów, parę arystokratów należących do świata, w którym patriotyzm nie oznaczał wyboru pomiędzy Polską a Litwą, ale wierność dawnym ideałom i Kościołowi katolickiemu, dążenie do odzyskania niepodległości i wyznawanie wartości pozytywistycznych" - pisze autorka we wstępie. Porównanie Połągi z Zakopanem w tytule książki jest nieprzypadkowe. "To były dwie miejscowości o różnym charakterze, ale podobnej funkcji społecznej. Polacy przez cały XIX wiek żyli świadomością dwoistości państwa, które utracili, składającego sie z Korony i Litwy i podświadomie szukali pewnej symetrii. Umocowanie w ludzkiej świadomości dwoistości Rzeczpospolitej Obojga Narodów wyraziło się na przykład w wypromowaniu wileńskiej Matki Boskiej Ostrobramskiej na obraz równoważny, symetryczny wobec obrazu z Jasnej Góry. Tyszkiewiczowie, korzystając z hasła reklamowego "Połąga - nadbałtyckie Zakopane", lokowali się w tym samym nurcie myślenia - Połąga miała być litewskim ośrodkiem równoważnym wobec należącego do Korony Zakopanego" - uważa Omilanowska. Zaczęło się od tego, że Feliks Tyszkiewicz (1869 - 1933) pod koniec XIX w. postanowił zbudować w Połądze rodzinną rezydencję, co okazało się przełomem w dziejach okolicy. Do budowy pałacu zatrudnił znanego niemieckiego architekta Franza Schwechtena, projekt parku powierzył Edouardowi Andre, cenionemu w świecie twórcy ogrodów. Tworzenie i prowadzenie uzdrowiska było pionierskim zadaniem gospodarczym, książka zawiera analizy wybranych kosztów i zysków, pokazuje wyjątkowość przedsięwzięcia. W Połądze na początku XX wieku spotykała się elita intelektualna i artystyczna z trzech zaborów. Stanisław Witkiewicz malował tam swoje pejzaże marynistyczne, zaprojektował też dla Połągi dom zdrojowy, w stworzonym przez siebie stylu narodowym. Miejscowe wille nosiły "sienkiewiczowskie" imiona. Witraże w nowym kościele wykonał warsztat Żeleńskich z Krakowa, a zaprojektował je Stefan Matejko, bratanek Jana. Bywali tu Lucjan Rydel i Tadeusz Miciński, Reymont dokończył w Połądze "Chłopów", Leon Wyczółkowski uwieczniał na obrazach tamtejsze sosny. Reklamy i szeptana propaganda wprost kreowały Połągę na drugie Zakopane, które w tamtych czasach uznawano za duchową stolicę Polski pod zaborami. - Na przełomie XIX i XX wieku nikt, poza bardzo wąską grupą wybijającej się na niepodległość inteligencji litewskiej, nie myślał o tych ziemiach inaczej, jako o dawnej Rzeczpospolitej. Ludzie tamtych czasów nie mieli problemu rozstrzygania przynależności do narodowości polskiej czy litewskiej. Do Połągi przyjeżdżała polska inteligencja z różnych miast - adwokaci, lekarze, arystokraci i w takiej przeważająco polskiej atmosferze spędzali wakacje. Na pewno w Połądze bywało też wielu Rosjan a także świadomi przynależności do narodu litewskiego inteligenci z Kowana i Wilna, Połąga, jak wszystkie uzdrowiska świata, była miejscem, gdzie spotykały sie różne kultury, języki i narody. Była też tym jedynym kurortem nadbałtyckim, w którym Polaków było więcej, niż jakiejkolwiek innej nacji, miejscem, któremu Polacy nadawali ton - mówiła Omilanowska. Ale Połąga jest też bardzo ważna dla Litwinów. - To miejsce związane z tradycją pogańską, tu właśnie miała się urodzić Biruta, żona Kiejstuta i matka Witolda. W Połądze też Biruta została pochowana, a wzgórze, gdzie podobno mieści się jej grób, było otoczone kultem. Biruta jest opiekunką matek, płodności i na pagórek pielgrzymowały Żmudzinki z nadzieją na szczęśliwe macierzyństwo. Połąga jest częścią Żmudzi, tej najbardziej litewskiej części Litwy, miejsca gdzie przechował się język litewski. Już w czasach Tyszkiewiczów była dla Litwinów ważnym ośrodkiem kultury, to właśnie tam wystawiono po raz pierwszy w historii dramat w języku litewskim (w 1899 roku) W okresie po I wojnie światowej stała się wręcz letnią stolicą kraju - podkreśla autorka. Po 1918 roku Połąga znalazła się w granicach niepodległej Litwy, była praktycznie niedostępna dla Polaków, z których większość sprzedała swoje tamtejsze posiadłości. Feliks i Antonina Tyszkiewiczowie pozostali, utrzymywali się ze sprzedaży placów i prowadzenia pensjonatu. Rodzina straciła majątki po reformie rolnej, jedną z willi odkupiono od Ogińskich na letnią rezydencję prezydenta Litwy. - Powstała tam kolonia litewskich artystów, Po II wojnie Połąga nie utraciła zresztą tej wartości dla Litwinów, była bardzo popularnym kurortem, tak jest zresztą do dziś dnia - przypomina Omilanowska. - W swoich opracowaniach na temat Połągi Litwini podkreślają fakt, że Tyszkiewiczowie byli miejscowym, litewskim rodem, używają też litewskiej formy ich nazwiska. Trochę ignorują fakt ich polskiej identyfikacji, w tej konkretnej sytuacji geopolitycznej jest im to niepotrzebne. Fakt, że Połąga była ośrodkiem polskości nie zapisało się w litewskiej pamięci, Litwini podkreślają raczej międzynarodowy charakter uzdrowiska. Pałac Tyszkiewiczów ciągle stoi, zachowało się około pięciu willi z tamtych czasów, park jest bardzo zadbany, ale nazwy zostały zmienione. Bardzo świadomie kończę narrację na wybuchu I wojny światowej, opisanie litewskich dziejów Połągi to zadanie dla historyków litewskich - podsumowuje autorka. Małgorzata Omilanowska, historyk sztuki, badaczka dziejów architektury, informacje do książki zebrała m.in. w archiwach francuskich, litewskich, łotewskich i niemieckich. Książkę "Nadbałtyckie Zakopane. Połąga w czasach Tyszkiewiczów" opublikowały Instytut Sztuki PAN i Muzeum Sopotu.