"Stwierdziliśmy zgon jednego z poszukiwanych grotołazów. Nie udało nam się jeszcze do niego bezpośrednio dotrzeć, choć jest już w niewielkiej odległości, w bardzo dobrym świetle i mamy jednoznaczne wskazanie, że ta osoba nie żyje. Okoliczności i ułożenie ciała nie budzą żadnych wątpliwości, że nastąpił zgon. Teraz przechodzimy do akcji, która ma na celu wydobycie ciała" - powiedział w piątek naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Dodał on, że akcja w jaskini nie jest już traktowana jako sprawa pilna. Jak podkreślił naczelnik, zdecydowanie na pierwszym miejscu jest teraz bezpieczeństwo ratowników. W piątek będzie przygotowywany plan wydobycia ciała, który będzie rozłożony w czasie. "Choć nie dotarliśmy jeszcze do drugiego z poszukiwanych grotołazów, zakładamy z wielkim prawdopodobieństwem, że również nie żyje" - wyjaśnił naczelnik. Plan wydobycia ciał Ciało grotołaza znajdowało się w pierwszym korytarzu, który odchodził poniżej trzymetrowej studni, do której dotarli ratownicy. Wydobycie ciał będzie następowało tym samym kanałem, który został poszerzony przez ratowników. "To jest jedyna droga możliwa do wydobycia ciał. Każdy inny wariant jest dłuższy i trudniejszy. W pierwszej fazie, ciała zostaną wydobyte do głównego ciągu jaskini, a następnie w górę do wylotu. Jest to jednak odległa perspektywa czasowa" - wyjaśnił Krzysztof. Obecnie w jaskini jest grupa ratowników, która zmierza na powierzchnię. W piątek do jaskini nie wejdzie kolejna ekipa ratowników. "Będziemy zastanawiać się jak rozplanować dalsze działania. Teraz praca należała będzie do pirotechników, którzy będą stosownie poszerzali ciasne przejście tak, aby można było wydobyć ciała. Wszystko wskazuje na to, że za odnalezionym ciałem będzie ciało kolejnego poszukiwanego" - wyjaśnił naczelnik TOPR. Według ustaleń ratowników, w momencie kiedy grotołazi penetrowali ten zakamarek jaskini, nastąpił gwałtowny przybór wody, który odciął im możliwość ucieczki. Przypuszczają oni, że na skutek podniesienia się poziomu wody, mógł też nastąpić skok ciśnienia. "Kiedy ekipa przebywająca teraz na dole wyjdzie na zewnątrz, będziemy mieli bardziej szczegółowe informacje" - dodał naczelnik.