Zagraża nam "parszywa dwunastka" tzw. trwałych zanieczyszczeń organicznych. Przestarzałe pestycydy, składniki olejów przemysłowych i inne paskudztwa wędrują przez ekosystem. Trzeba pilnować, żeby taka trutka nie dostała się do obiadu. Bezpieczna żywność W 1999 roku światem wstrząsnęła belgijska "afera kurczakowa". Okazało się, że niebezpieczne oleje znajdują się w paszy dla zwierząt. - Trzeba było zorganizować pracownię, w której różne nasze teoretyczne dociekania zmienią się w użyteczne metody wykrywania zanieczyszczeń żywności - opowiada dr Chrząszcz. Dziś badanie jedzenia to standardowa działalność Laboratorium Analiz Śladowych. Kontroluje się też powietrze, glebę, osady ściekowe. - Trwałe zanieczyszczenia są przekazywane w łańcuchach pokarmowych. Substancje te są kumulowane przez organizmy i szkodzą. Mamy do czynienia z działaniem rakotwórczym, zaburzeniami gospodarki hormonalnej, uszkodzeniami materiału genetycznego - mówi Chrząszcz. Laboratorium PK stosunkowo rzadko wykrywa zanieczyszczenia w polskiej żywności powyżej dopuszczalnego poziomu. Krajowi producenci dobrze wypadają na europejskim tle. Wyłapać ślad śladu Każdy może stać się przypadkowym producentem dioksyn. Szkodliwe związki dostaną się do powietrza, gdy ktoś podpali kosz na śmieci lub spali domowe odpadki w piecu. Niebezpieczne substancje mogą też powstać podczas przemysłowych procesów spalania. - Zajmujemy się także tymi dioksynami z komina. O ile polska żywność jest relatywnie bezpieczna, o tyle emisja do atmosfery bardziej mnie niepokoi - twierdzi dr Chrząszcz. Laboratorium Analiz Śladowych kieruje prof. Adam Grochowalski. Wraz z współpracownikami organizuje cykliczne konferencje naukowe, które poświęcone są dioksynom. Do tego dochodzi standardowa działalność dydaktyczna, czyli prace dyplomowe, publikacje i prace naukowe. Joanna Gieroń, doktorantka, chce w nowy sposób wykrywać polibromowane bifenyle. Szkodliwość tych związków (występujących w niepalnych tworzywach sztucznych) nie jest udokumentowana ponad wszelką wątpliwość, ale ich struktura i koncentrowanie się w organizmach żywych skłaniają do ostrożności. - Interesuję się analizą śladową. Tu mogę pracować nad nowa metodą, dzięki której będzie można lepiej wykrywać polibromowane bifenyle w żywności i środowisku. Nowy sposób ma pozwalać na wykrywanie nawet minimalnych ilości wspomnianych substancji - opowiada Gieroń. O jakości pracy Laboratorium Analiz Śladowych świadczy certyfikat Polskiego Centrum Akredytacji. Naukowcom z PK marzy się dalszy rozwój. - Potrzebujemy spektrometru mas o wysokiej rozdzielczości, ale taki kosztuje min. 400 tys. euro - informuje Chrząszcz. Łukasz Grzymalski