Szef Biblioteki Polskiej Piosenki Waldemar Domański, zaniepokojony doniesieniami o malejącej populacji wróbla w Krakowie, uznał, że akcja ratowania tych ptaków powinna połączyć wszystkich w mieście. - Jeśli ją skoordynujemy, a jej twarzami zostaną znane i lubiane osoby, można zdziałać więcej - mówi. I dodaje: do tego można to zrobić na wesoło. Pomysł spodobał się obrońcy ptaków Włodzimierzowi Skoczylasowi, który zgodził się zmienić nazwę swego lokalu na ul. św. Tomasza z "Cafe Philo" na "Wróbelek" i uczynić biurem Asocjacji. Będzie to pierwszy lokal w mieście, gdzie zamiast głośnej muzyki usłyszymy radosny śpiew ptaków. Grupa zajmie się propagowaniem zawieszania bezpiecznych budek lęgowych (niedostępnych dla srok i drapieżników), ale również promowaniem wiedzy o potrzebach ptaków. Domański chce, by do ratowania wróbli włączyły się także krakowskie muzea, teatry i szkoły; planuje też namówić artystów Piwnicy pod Baranami do organizacji ptasiego koncertu.