Busiarze nie chcą się zgodzić na propozycję władz miasta, bo uważają, że zaproponowany dworzec autobusowy jest za mały. Poza tym zarządzany jest przez PKS, a busiarze chcieliby, żeby operator dworca był niezależny. - PKS to jest podstawowa konkurencja dla nas - twierdzi jeden z kierowców. Właściciele busów znaleźli i zagospodarowali dla siebie plac położony 200 metrów dalej, na to miejsce nie chce się jednak zgodzić burmistrz Myślenic. - Nasze stanowisko jest jasne, według planu zagospodarowania przestrzennego tam jest 100 proc. handlu i nie ma tam możliwości komunikacji - twierdzi prezydent - argumentuje Maciej Ostrowski. Mimo tej opinii, busiarze już od jutra nielegalnie będą odjeżdżać z Placu Kongregacji Kupieckiej, co oznacza, że konflikt niedługo ponownie się zaostrzy.