Po zakończeniu wystawy skarbów ze zbiorów krakowskiego Muzeum XX Czartoryskich, w tym "Damy z gronostajem" Leonarda i "Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta, na Zamku Królewskim w Warszawie, dzieło miało zostać spakowane a następnie przewiezione do Krakowa. Dama wciąż w podróży Do momentu wyjazdu na wystawę "Malarz dworu mediolańskiego" w National Gallery w Londynie, planowano pokazywać obraz w Pałacu Biskupa Erazma Ciołka. Jednak wyjazdy zagraniczne "Damy z gronostajem" od dawna budzą spory. W latach 1992-2010 portret Cecylii Gallerani odbył sześć wyjazdów. Od Węgier, przez Japonię, Włochy, Szwecję, po Stany Zjednoczone. Tyle nie podróżuje żadne inne dzieło sztuki tej klasy. A takie wyprawy to ogromne ryzyko uszkodzenia czy wręcz zniszczenia. Ryzyko jest, ale pieniądze też Chodzi głównie o drgania, wpływające na drewno. Ich skutki mogą uwidocznić się po pewnym czasie. Jakieś ryzyko zawsze istnieje, np. błąd człowieka. Ale każda wyprawa to zarobek dla fundacji, nawet rzędu kilkuset tysięcy euro. Pobyt "Damy..." w USA dał milion dolarów. Maria Osterwa-Czekaj, wiceprezes Fundacji XX Czartoryskich przypomina, że wyjazdy przede wszystkim przynoszą portretowi autorstwa Leonarda sławę na świecie. I zarabiają na remont Muzeum XX Czartoryskich. Wyjazd do Londynu to "szaleństwo"? Brytyjski oddział organizacji ArtWatch, monitorującej to, co dzieje się na świecie z dziełami sztuki, wyjazd "Damy..." do Londynu nazwał wręcz "szaleństwem". Mimo wszystkich protestów wiadomo już, że obraz wyruszy do Londynu, na wspomnianą wystawę w National Gallery. Nie ma natomiast akceptacji głównego konserwatora zabytków dla wyjazdu obrazu do Berlina. Cenne dzieło zamknięte w skrzyni W odpowiedzi prezes Adam Zamoyski przysłał do Muzeum Narodowego w Krakowie w piątek list. Napisał, że jeśli główny konserwator zabytków, czyli wiceminister kultury Piotr Żuchowski, nie wyda zgody na pokazanie obrazu w stolicy Niemiec, fundacja nie będzie mogła przewieźć "Damy..." do Krakowa. To takie samo zagrożenie, jak wyjazd do Berlina - twierdzi. Czy zatem najcenniejsze dzieło w polskich zbiorach czekać będzie na podróż do Londynu ponad pół roku w klimatyzowanej skrzyni w Warszawie? - pyta "Dziennik Polski". FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");