- Ja nie czuję się winny za tamte słowa. A jak miałem nazwać tamtego człowieka, przecież on nie zajmuje się smażeniem frytek - mówi poseł, który przegrał już sprawę o ochronę dóbr osobistych w dwóch instancjach i składa kasację do Sądu Najwyższego. Kasacja nie wstrzymuje jednak wykonania wyroku i poseł będzie musiał przeprosić urażonego Wiesława G. na łamach "Tygodnika Podhalańskiego" oraz zapłacić 3 tys. zł na dzieci głuchonieme w Rabce.