Lekcji w szkole jednak nie przerwano. Nie odbyły się tylko zajęcia z wychowania fizycznego. Proszek zalegał bowiem przed bocznym wejściem do szkoły, w pobliżu sali gimnastycznej. - Wejście zostało zabezpieczone - mówi Danuta Pałka, wicedyrektor ZS nr 1. - Uczniowie nie mieli z tą substancją styczności. W trosce o ich bezpieczeństwo wezwaliśmy służby, które miały zająć się przebadaniem i usunięciem proszku. Na nogi postawiono straż, policję, starostwo powiatowe, które jest organem prowadzącym szkołę, oraz Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Przebadaliśmy ten środek pod względem chemicznym. W tym zakresie jest on obojętny, czyli bezpieczny - mówi mł. bryg. Janusz Kurzeja, zastępca komendanta PSP w Limanowej. - Prawdopodobnie był to proszek z gaśnicy. Ale zostanie przebadany jeszcze pod względem biologicznym. Jak informują mieszkańcy, policjanci pobierali próbki bez żadnych ubrań ochronnych. - Co jeśli faktycznie mieliby do czynienia z substancją biologiczną? - pytają. Zdaniem wicestarosty, Franciszka Dziedziny, akcja przebiegała sprawnie, a wszelkie procedury zostały podjęte właściwie i celowo. - Po wszystkim mieliśmy posiedzenie sztabu kryzysowego i omawialiśmy tę sytuację i działanie na przyszłość. Mieszkańcy sugerują, że może to być czyjeś celowe działanie, które ma wywołać panikę w szkole. - Podobnie było z fałszywymi alarmami o bombach - mówi wicestarosta. TOP